Tak wyglądają moje wyniki po covidzie na dziś dzień.
Bench press 180kg x 1 (222,5kg)
Box squat 265kg x 1 (305kg)
Deadlift 290kg x 1 (330kg)
W nawiasach najlepsze wyniki jakie zrobiłem. Zwykłego siadu w taśmach testować nie zamierzam bo nie ma sensu bez potrzeby się męczyć. Box squat jest świetnym odnośnikiem w tym wypadku.
Jak zwykle zawsze musi wiać w oczy, a kłody muszą być rzucane pod nogi… Staram się jednak zawsze szukać pozytywnych stron, wyniki mocno pospadały, ale jest to okazja żeby zacząć od nowa, lepiej, poprawić przeróżne drobne rzeczy, błędy. Do tego ścięgna i wiązadła będą miały czas na wzmocnienie.
Zmieniam mocno plan, dobór ćwiczeń, cięższe asysty. Ułożyłem sobie to tak że co 6 tygodni będę sprawdzał powyższe boje, ale mam zamiar je robić z zapasem bez żyłowania do granic, tak żeby móc gładko progresować. Jeżeli pojawią się oznaki stagnacji, będzie problem z biciem rekordów, wydłużę cykle treningowe z 6 tygodni do 9 tygodni a potem 12 tygodni, wprowadzając więcej ćwiczeń do rotacji max effort.
Zamieniam też trening dynamic effort upper na volume day, czyli wywalam speed bench, na to miejsce wchodzi wyciskanie 5×5 z progresją 3 tygodniową, do tego jako asysty dodatkowe wyciskania. Potrzebuje po prostu więcej masy, i pracy spokojnie nad techniką, stabilizacją bo z tym teraz jest problem po chorobie.
Dzisiaj sprawdzałem ciąg, postanowiłem też że spróbuję (znowu :P) zmienić technikę, bo jak wprowadzać zmiany to właśnie teraz jest na to najlepszy czas.
Pierwszy raz robiłem ciężko taki ciąg, to znaczy szeroki rozstaw nóg, oraz bardzo szeroki chwyt, łapie na znacznikach. Bo tydzień temu robiąc lekko ciągi zauważyłem że poszerzając chwyt i rozstaw stóp, jakoś wygodniej mi się wchodzi w pozycje startową, a następnie o wiele łatwiej wepchnąć mi biodra przy lockoucie, mogę maksymalnie dopiąć poślady. Brakuje mi jeszcze koordynacji oraz przyzwyczajenia do tej pozycji, no ale pierwszy raz właściwie robiłem tak ciąg.
Jakoś zawsze byłem sceptycznie nastawiony do takiego stylu ciągu, bo w teorii to tylko utrudnianie sobie tego ciągu. Ale może to jest rozwiązanie dla mnie? Zobaczymy jak z upływem tygodni to będzie wyglądało. Ale myślę że na tym nie stracę, bo to właściwie snatch grip deadlift, czyli większy ROM i mocniejszy nacisk na górę pleców.
Ego schowałem do kieszeni i biorę się po prostu za ciężkie i konkretne treningi. Trzeba się odrodzić jak jebany feniks z popiołów. ᕦ(òóˇ)ᕤ
Powered by WPeMatico