——————————————————-
4 kwietnia odbył się #mecz ligi hiszpańskiej pomiędzy Valencią oraz Cadiz CF. Drużyna Valencii opuściło boisko w 34. minucie po tym jak zawodnik Cadiz – Juan Cala miał obrazić obrońcę Valencii Mouctara Diakhaby’ego na tle rasistowskim. Po kilkunastu minutach spotkanie wznowiono, jednak Diakhaby już nie wrócił na murawę. W jego miejsce wszedł Hugo Guillamon. Po meczu w mediach rozpętała się burza. Dyskusja na temat rasizmu w piłce nożnej wróciła.
LaLiga szczegółowo badała sprawę rzekomego obrażenia Mouctara Diakhaby’ego przez Juana Calę na tle rasowym. Jak poinformowały jednak władze ligi, nie znaleziono żadnych dowodów na to, by gracz Cadiz nazwał Francuza „pieprzonym czarnuchem”. Potwierdziło się z kolei to, co utrzymywał Cala, a mianowicie, że powiedział on do przeciwnika między innymi: „zostaw mnie w spokoju”.
Co natomiast z samym pomawiającym? Ano nic. Nie otrzymał nawet upomnienia za kłamstwo czy niesportowe zachowanie. Mało tego, na jego profilu twitterowym od 2 dni wciąż wisi twitt, w którym nawołuje by nie wierzyć Juanowi Cali.
Wobec zaistniałej sytuacji, zapytam retorycznie: czy lewactwo ma jakąkolwiek moralność?
Powered by WPeMatico