Jak dotąd na tagu, od około 2,5 lat jak trenuję jedynie chwaliłem się progresem i rekordami, jednak przyszedł ten moment by doświadczyć i opowiedzieć o swoim regresie i porażce, z której na szczęście byłem w stanie wyciągnąć dobrą lekcję.
Rok 2021 zakończyłem zrobieniem wyniku 552,5 kg na Debiutach ważąc około 77 kg i planem na 2022 było robienie konkretnej masy do wyższej kategorii. Plany te jednak w marcu tego roku zostały pokrzyżowane przez parosmię (zaburzenia węchu i smaku po covidzie, gdzie np. jajecznica jebie siarką a kurczak śmietnikiem) i zostałem zmuszony zostać przy starej wadze.
5 miesięcy temu dodałem tutaj takie podsumowanie: https://www.wykop.pl/wpis/64484823/siema-minelo-mi-dzisiaj-jakies-2-lata-stazu-na-sil/ i jak widać pomimo braku zwiększania wagi wciąż byłem w stanie fajnie progresować i kręcić się wokół 580 kg gym lift totala. Wszystko wskazywało na to, że jak tak dalej pójdzie, to we wrześniowych MP IPF będę w stanie rozjebać konkretny wynik. I zapowiadało się dobrze.. aż do czasu gdy po moim okresie szczytu formy w czerwcu/lipcu, gdzie mój E1RM na przysiad wynosił jakieś 212,5 kg, do rekordowego wyciskania 125 kg wystarczyło ogarnąć dłuższą pauzę i bez najmniejszego problemu robiłem 240 kg ciąg bez pasków, przyszła pora na długo wyczekiwany peak do zawodów.
Wtedy to wszystko zaczęło się sypać, 180 kg przysiad gniótł mnie jak szmatę, w martwym ciągu 200 kg zaczynało wypadać z łap a 220 nie mogłem nawet oderwać od ziemi. Wraz z trenerem @bdm_bq doszliśmy do wniosku, że zajechałem sobie totalnie układ nerwowy i tutaj podziękowania dla @Kasahara który mi w tym czasie pomógł i doradził jak na to najlepiej zadziałać. Taki nagły, drastyczny spadek formy potrafił konkretnie siąść na psyche i w tym momencie rozważałem całkowitą rezygnację z tych zawodów mając przed sobą wizję zrobienia na nich wyniku poniżej najmniejszych oczekiwań. Ostatecznie doszliśmy jednak z trenerem do wniosku, że nie ma co się tym tak przejmować i można równie dobrze wystartować tam na luzie, bez oczekiwań i potraktować to jako lekcję. Tak też się stało.
Zdobyłem mimo wszystko srebro w kategorii juniorów do 74 kg ale ”wicemistrzem polski” inaczej niż ironicznie bym się w życiu nie nazwał XD Zawody same w sobie były ok, tylko 20 minut obsuwy, mimo gównianych pomostów szło zrobić nawet spoko rozgrzewkę a skrajnie surowi sędziowie to coś z czym należy się liczyć startując w IPF (powiedziałbym, że jeśli chodzi o przebitkę względem gym lift total a competition total to właśnie w ipf może być ona największa szczególnie jeśli masz niewielkie doświadczenie, spierdolisz zbijanie wagi i napotkają cię takie okoliczności jak mnie xd) Najważniejsze jednak, że był z tego jakiś fun i wyciągnięta lekcja.
Teraz na szczęście mogę już bez oporu wpierdalać i ruszyć wreszcie do przodu po tych 2 latach stania w miejscu z wagą, a i podobno to nie sprint tylko maraton czy jakoś tak heh lol ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zamieszczam jeszcze na dole filmik przedstawiający mniej więcej opisaną powyżej sytuację 🙂
Powered by WPeMatico