https://www.wykop.pl/link/6419305/jak-niedobry-polak-sportowca-udawal/
No więc od początku. Co ma wspólnego Polski Związek Przeciągania Liny z pozwoleniem na broń i dlaczego zdobycie pozwolenia jest łatwiejsze, niż kiedykolwiek?
Przecież żeby zdobyć takie pozwolenie trzeba UDAWAĆ sportowca. Co chwila to słyszę lub czytam; „nie będę udawał sportowca”. A co to właściwie znaczy? Jak się „udaje” takiego sportowca albo, tym bardziej, kolekcjonera broni? Takie pytania zadaję już od kilku ładnych lat i jak dotąd nie doczekałem się odpowiedzi.
W dużym skrócie, opłacanie składki w Polskim Związku Strzelectwa Sportowego otwiera drogę do pozwolenia na broń dla każdego niekaranego Polaka. Rozwodzenie się nad tym, czy jest to furtka w przepisach, jak jest duża i jak moralne jest jej wykorzystanie, jest nieistotne. Taka droga istnieje.
Wracając do meritum; na czym mogłoby polegać udawanie licencjonowanego sportowca?
Może zacznijmy od udawania kolekcjonera. Kolekcjoner broni to osoba posiadająca broń. Serio.
Można by się tu trochę zagłębić w temat i dodać, że to osoba posiadająca broń w celach innych, niż pozostałe cele wymienione w Ustawie, czyli ktoś taki, kto nie zamierza z tej broni polować, startować w zawodach (choć może), nie posiada jej w celach samoobrony (choć może z niej w tym celu skorzystać) ani np. nie używa jej w celach zarobkowych.
Kolekcjoner broni to osoba, która ma broń w szafie, żeby ją mieć zwyczajnie dla siebie. Skoro prawo na to pozwala, to czemu nie?
Wracając do tych nieszczęsnych sportowców…
Licencjonowany sportowiec to osoba z licencją. Niesamowite ale tak właśnie jest. Dostając licencję stajemy się licencjonowanym sportowcem. I… tyle.
Posiadanie licencji PZSS jest nie tyle podstawą do ubiegania się o pozwolenie, co gwarancją jego uzyskania. Całe szczęście dumni Polacy są tak dumni, że nie będą niczego ani nikogo udawać. Chyba że…
Od wtorku Polski Związek Przeciągania Liny jest największą sportową federacją w Polsce. Głównie dzięki lockdownowi. Wiele osób kupiło licencję tylko po to by móc trenować na siłowni. Dzięki czemu dyscyplina stała się popularna wśród Polaków przez co jest organizowanych dużo więcej zawodów.
Dalej w materiale źródłowym czytamy m.in.:
223 346 – tyle licencji zawodniczych w 2021 r. wydał Polski Związek Przeciągania Liny. Liczba kosmiczna, trudna do uwierzenia. Zwłaszcza że stanowi dwustukrotny wzrost w stosunku do poprzedniego roku! Dwu-stu-kro-tny. Ostatnie miesiące sprawiły, że PZPL stał się największym związkiem sportowym w kraju.
Ponad DWIEŚCIE TYSIĘCY w jeden rok? Co się stało z „nie będę udawał sportowca”?
Wyobrażacie sobie? Zapłacenie składki skutecznie powstrzymuje ch*j wie ilu ludzi przed wyrobieniem pozwolenia ale wystarczył lockdown, żeby ĆWIERĆ MILIONA nie miało problemu ze skorzystania z oczywistej furtki w przepisach.
Licencja PZSS tak samo otwiera drogę na siłownie i obiekty sportowe w czasie lockdownu ORAZ drogę do pozwolenia na broń. Całe szczęście, że przeciętny Polak tego nie wie bo w krótkim czasie zabrakło by miejsc na strzelnicach i amunicji w sklepach. Amunicji i tak już brakuje.
No więc co ma wspólnego PZPL z PZSS? Pod kątem mentalności rzeszy rodaków dokładnie nic.
Składka w jednym jest spoko i „właściwie o co chodzi?”. W drugim to bariera nie do pokonania i „nie będę nikogo udawał”.
https://www.wykop.pl/link/6414675/pzpn-juz-nie-jest-najwiekszym-zwiazkiem-sportowym-w-polsce-wyprzedzil-go-pzpl/
#bron #strzelectwo #polska #sport #ciekawostki #bekazpodludzi
Powered by WPeMatico