Coś niewiarygodnego! Co tydzień siadaliśmy, jak do telenoweli, żeby właśnie oglądać tę dominację. Fenomen socjologiczny! Ileż rzeczy można było mu przypisać podczas tej kariery? Że można w życiu wygrać ewidentnie z grawitacją. Że jest niezwykłym talentem, dynamitem, łowcą rekordów, koszmarem rywali, że jest szalooony! Zaczynał jako nastolatek, który miał być chwilową gwiazdką niczym Toni Nieminen, a stał się autorem wspaniałego skoku do historii sportu. Fenomen społeczny. Przecież my, dzięki tym transmisjom, uświadamialiśmy sobie, że tak nie dominował nawet Adam Małysz. Był powodem ogromnego, zbiorowego opadu szczęk. Dał nam wiele. Bardzo wiele…
Miejmy nadzieję, że Ci młodzi chłopacy, którzy dzisiaj mają aspiracje, którzy oglądali Gregora na całym świecie, że uwierzą, że nie zmarnujemy tego fenomenu, jaki się stworzył przy oglądaniu skoków. Tego fenomenu lekkości wygrywania – 53 zwycięstwa, rekordowa liczba triumfów w zawodach Pucharu Świata. Tego fenomenu spontaniczności i wywoływania emocji – nawet uśmiechu u Janne Ahonena. Jego skok na starym Vikersund i skierowane do sędziów wymowne popukanie się w głowę… to jego pewne i stabilne lądowanie w Whistler na 149 m, gdzie chwilę wcześniej zupełnie nie poradził sobie Ville Larinto. My przed ekranami krzycząc, skacząc… Szaran także krzycząc, skacząc… Po prostu… Było pięknie i coś się niewątpliwie zamknęło, ale miejmy nadzieję, że w sporcie będzie jakaś próba kontynuacji. Schlierimanii już nie będzie nigdy. Natomiast ważne, żeby żeby w skokach narciarskich wciąż pojawiały się takie osobowości. Dziękujemy Ci bardzo, Gregor! Dziękuję Państwu. Do usłyszenia.
Powered by WPeMatico