Dwa dni temu w wieku 81 lat, zmarł Max Mosley. Postać bardzo ważna w świecie motosportu. Założyciel zespołu March, działacz FOCA, były prezydent FIA. Bardzo przysłużył się Formule 1, wprowadzając wiele rozwiązań, które zrewolucjonizowały myślenie o bezpieczeństwie. Jednak nie jest on postacią jednoznacznie pozytywną, gdyż prezentował wartości faszystowskie i rasistowskie. Historia jego życia jest niebywale ciekawa. Na nią zapraszam.
Jeżeli chcecie przeczytać artykuł w trochę innej formie, to zapraszam tutaj: https://abcf1world.wordpress.com/2021/05/26/faszystowski-reformator-formuly-1-max-mosley-1940-2021/
Człowiek, który żenił się wśród czołowych nazistów
Sir Oswald Mosley był liderem Brytyjskiej Unii Faszystowskiej w latach 30 XX wieku. Określano go „Angielskim Fuhrerem”. Bardzo lubił swojego niemieckiego i włoskiego odpowiednika. W 1936 roku ożenił się z Dianą Mitford (Brytyjka zakochana w niemieckim nazizmie) w posiadłości Josepha Goebbelsa, a jedną z osób zaproszonych na ślub był sam Adolf Hitler. Kiedy wybuchła II wojna światowa alianci nie mogli sobie pozwolić na ich działalność polityczną, więc został wraz z małżonką uwięziony. Po wojnie już nie odegrał żadnej znaczącej roli w polityce.
Sam fakt urodzenia się jako syn takiego człowieka, nie musi jeszcze o niczym świadczyć, ale w dalszej części zrozumiecie, dlaczego o tym piszę, bo to jest ważne i istotne w przypadku naszego bohatera.
Bójki, indoktrynacja, wyalienowanie
Max Mosley urodził się 13 kwietnia 1940 roku. Przez pierwsze lata swojego życia, z powodu uwięzienia swoich rodziców, miał z nimi utrudniony kontakt. Niekorzystne urodzenie sprawiło, że nie był akceptowany społecznie. ”Kto by chciał w swojej szkole syna Oxwalda Mosleya, sojusznika naszego wroga?” Z tego powodu musiał wraz ze swoją rodziną opuścić wyspy brytyjskie i podróżować po różnych krajach Europy, w poszukiwaniu spokojnego miejsca. Tak spędził okres swojego dzieciństwa i dorastania.
Uzyskał dyplom z fizyki w 1961 roku, a trzy lata później zdał studia prawnicze. W tamtym okresie należał również do brygady spadochronowej. Przesiąkł ideami swojego ojca. Uważał go za człowieka o wybitnych poglądach, który był przez wielu znienawidzony z powodu niezrozumienia. Należał do skrajnie prawicowej młodzieżówki. Próbował przyciągać rówieśników do swojej formacji na specjalnie organizowanych spotkaniach. Tak poznał swoją żonę, którą poślubił w 1960 roku.
Dwa lata przed zaślubinami brał udział w zamieszkach rasowych w Notting Hill, które były wycelowanie w społeczność czarnoskórą. Faszyści bili czarnoskórych i antyfaszystów, skandując antysemickie hasła. Doświadczenia z zamieszek pomogły mu kilka lat później, kiedy skutecznie bronił swojego ojca przed tłumem przeciwników, na jednym z wieców. Generalnie dla Mosleyów świat brytyjskiej polityki po II wojnie światowej był skończony. Dlatego Max rzucił świat polityki w cholerę i oddał się pracy adwokackiej.
Rasistowskie ulotki
Wiele lat po politycznych przygodach naszego bohatera kontrowersje wywołała ulotka z 1961 roku znaleziona w archiwum w Manchesterze. Była to ulotka wyborcza popierająca kandydata ze środowiska Oswalda Mosleya. Treść sugerowała, że imigranci nie są poddawani badaniom lekarskim. Z tego powodu miała się szerzyć w brytyjskim społeczeństwie gruźlica, trąd i choroby weneryczne. Sugerowano proste rozwiązanie: odesłanie imigrantów tam, skąd przybyli.
Max najprawdopodobniej był jednym z odpowiedzialnych za rozpowszechnianie tej ulotki. Obciąża go również fakt, że w tamtym okresie wspierał kampanię tego konkretnego kandydata. Po latach stwierdził, że tego nie pamięta, te zarzuty to absolutny nonsens, a lata spędzone w Formule 1 dowodzą na brak rasistowskich poglądów.
Heheszki z obozu koncentracyjnego Dachau
Druga anegdotyczna historia jest równie ciekawa. Miała miejsce rok po opublikowaniu ulotki. Młody Max udał się wraz z ojcem i polityczną świtą w tournée po Europie, Odwiedził wtedy między innymi obóz koncentracyjny w Dachau. Został on założony w 1938 roku i był jednym z pierwszych niemieckich obozów tego rodzaju. Grupa zwiedzających zachowywała się niegodnie, beztrosko, robiąc sobie żarty i chichotając. Jedna z osób w księdze kondolencyjnej napisał nawet „Dobra próba, ale niewystarczająco dobra”. Cytat wyraźnie sugeruje negowanie niemieckich zbrodni.
Co ciekawe następnym przystankiem Mosleyów była Wenecja, gdzie spotkali się z włoskimi faszystami negującymi holokaust. A jak tę wizytę odebrał Max? Według doniesień jednej z osób obecnej w jego grupie, młody Mosley był zafascynowany i zaciekawiony, ale w żadnym sposób te emocje nie były powiązane ze wstrętem wobec okrucieństwa. Po latach Max stwierdził, że w pełni zaakceptował to, że Holocaust istniał. Pytanie retoryczne, czy to prawda.
Motosport mnie akceptuje
Max Mosley nie przejawiał żadnego zainteresowania motosportem i pewnie by się to nie zmieniło gdyby nie żona, która wygrała bilety na pewien event motoryzacyjny na torze Silverstone. Tak rozpoczęło się marzenie o ściganiu. Syn Oswalda Mosleya był bardzo inteligentnym człowiekiem. Perypetie życiowe mu w tym pomogły: Żył w intensywnym środowisku politycznym i podróżował po Europie, poznając różne kultury oraz języki. To, wraz ze świetnym wykształceniem, zapewniało mu bardzo dobre zarobki w pracy adwokackiej.
Dzięki tym atutom był w stanie z własnych środków finansować swoją początkową karierę. Tutaj pochodzenie mu już nie przeszkadzało. Na szczeblu krajowym w Wielkiej Brytanii wziął udział w ponad 40 wyścigach na przełomie 1966 i 1967 roku, wygrywając 12 z nich. W 1968 roku wystartował w Formule 2, co było jego ostatnim sezonem w karierze. Okazało się, że nie jest na tyle dobry, by wygrywać w rywalizacjach na wysokim poziomie, więc nie czuł motywacji do kontynuowania swojej przygody jako kierowca. W dodatku nie chciał umierać, a swój debiut w F2 zaliczył w wyścigu, w którym zginął dwukrotny mistrz świata Formuły 1 Jim Clark.
Marsz Marcha po torze przeszkód
W 1969 cztery osobistości założyły zespół March. Nazwa pochodziła od inicjałów założycieli, a od Maxa Mosleya pochodziła literka „M”. Nasz prawnik był odpowiedzialny za sprawy marketingowe i budżetowe. Działał bardzo prężnie, zyskując sponsorów i rozgłaszając debiut nowej ekipy. Wręcz przeholował: z bolidu March 701 w debiutanckim sezonie korzystało aż pięciu kierowców. Początki były bardzo dobre. Podliczając wszystkich kierowców, ta maszyna wygrała jeden wyścig i 8 razy kończyła na podium. Dało to Marchowi trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów w ich debiutanckim sezonie.
Zespół działał nie tylko na obszarze Formuły 1, ale również Formuły 2, Formuły 3, serii CanAm i ówczesnej wersji Indycar. W taki sposób funkcjonowała przez następne lata. Była to mieszanina sukcesów, umiejętnego wydawania i oszczędzania, oraz bankrutowania. Ekipa ciągle funkcjonowała na granicach swoich finansów, ale Mosleyowi zawsze udawało się znaleźć pieniądze w trudnej sytuacji. Nawet nieudane projekty, jak sześciokołowy bolid, potrafił zamienić w sukces sponsoringowy.
FOCA, FISA, ambicja chytrego lisa
Ambitny Brytyjczyk miał dość ciągłego brylowania biednym budżetem i w 1977 roku odszedł z zespołu na rzecz pracy dla FOCA. FOCA było stowarzyszeniem chroniącym interesy kierowców i zespołów, założonym trzy lata wcześniej. Był tam doradcą prawnym. To on reprezentował stowarzyszenie w starciu z FISA (obecnie FIA). Ten konflikt warto zostawić na inną okazję, by artykuł się nie wydłużył do nie wiadomo jak dużych rozmiarów. Max Mosley pomógł sporządzić porozumienie Concorde, które ukształtowało to, jak obecnie wyglądają struktury władz w Formule 1.
W pewnym okresie jego marzenia polityczne znowu rozkwitły. W 1982 roku postanowił opuścić posadę w FOCA, aby pracować dla Partii Konserwatywnej. Łudził się, że jego nazwisko już nie będzie przeszkodą. Nic bardziej mylnego. Po czterech latach męczenia się wrócił do królowej motosportu, w efektownym stylu: Ecclestone i Balestre usadzili go na bardzo dobrym stanowisku. Był przewodniczącym jednej z komisji FIA, zajmującą się sprawami producentów. Poza tym wraz ze wspólnikiem założył firmę Simtek, która specjalizowała się w dziedzinie technologii wyścigowej. Przez kilka lat posiadał tam swoje udziały, dopóki ich nie sprzedał.
Brytyjski prawnik o zamiłowaniach faszystowskich nie spełnił się w krajowej polityce, więc zaczął ostrzyć kły we władzach Formuły 1. Ofiarę wywęszył w 1991 roku. Okazał się nią Jean-Marie Balestre, który myślał, że jego posada w FIA będzie bezpieczna. Max rozpoczął kampanię polegającą na wytykaniu popełnionych błędów przez Francuza, wskazywaniu, że jest osobą na zbyt wielu stanowiskach, by dobrze sprawować kolejny urząd i na argumentowaniu gdzie będzie lepszy od francuza. To poskutkowało: w głosowaniu Max Mosley wygrał stosunkiem 43 do 29.
Prezydentura w FIA: czas reform
Do roszad na tej prestiżowej posadzie nie doszło od razu, gdyż FISA przemieniała się na FIA. Max wygrał kolejne głosowanie i w 1993 roku został szefem na nowo zrekonstruowanej FIA, która posiadała teraz znacznie większe kompetencje do wpływania na Formułę 1, niż wcześniej. Mosley swoimi czynami zwracał uwagę na ważne postawy. Kiedy po tragicznym Grand Prix San Marino wszyscy lecieli za ocean pożegnać trzykrotnego mistrza świata Ayrtona Sennę, ten pozostał w Europie żegnając niemedialnego Rolanda Ratzenbergera. Jego słowa niech mówią same za siebie: „Poszedłem na jego pogrzeb, ponieważ wszyscy poszli do Senny. Pomyślałem, że to ważne, żeby ktoś poszedł na jego”.
Nowy szef FIA martwił się o życie kierowców, dlatego chciał doprowadzić do drastycznego zwiększenia standardów w tym zakresie. Grupa ekspertów z profesorem neurochirurgii Sidem Watkinsem na czele miała zajmować się opracowywaniem nowych rozwiązań w zakresie zwiększenia bezpieczeństwa na torach wyścigowych. Ich ilość była naprawdę spora: System HANS, opony rowkowane, zmniejszenie pojemności i mocy silników, bardziej rygorystyczne testy zderzenie, przeprojektowanie torów (w szczególności poboczy i niebezpiecznych miejsc). Generalnie jego działalność bardzo skupiła się na tym, by nie tylko sporty motorowe, ale cały przemysł motoryzacyjny stał się bezpieczny.
Zmiany dotyczyły również zakresu finansowania zespołów. Max Mosley chciał skupić w Formule 1 ku technologii bliższej normalnym samochodom. Oszczędzone pieniądze miały zostać przeznaczone na technologie odzyskiwania energii (KERS), z racji tego, że były przyjazne środowisku. W dodatku chciał zmniejszyć pojemność zbiorników paliwa.
Wojownik w skali europejskiej
W międzyczasie doszło do dealu pomiędzy Ecclestonem a FIA w sprawie przekazania praw handlowych do Formuły 1 na okres 15 lat. Obie strony były z niej zadowolone, a Formuła 1 wypromowała się wśród znacznie większej rzeszy kibiców. Ta umowa doprowadziła do szeregów batalii pomiędzy FIA a Komisją Europejską. Porozumienie zawarto dopiero w 2001, które tak naprawdę było początkiem tej historii. W tej sprawie dokonywano wiele sprytnych manewrów prawnych, lecz to jest opowieść na inny czas.
W podobny spór władze F1 wdały się z powodu europejskiego zakazu reklamowania wyrobów tytoniowych. Prezydent FIA był zwolennikiem takiego sponsoringu i dzielnie walczył, argumentując o różnicach biznesowym pomiędzy Formułą 1 a innymi sportach. Ta walka była niestety skazana na porażkę, ale udało mu się opóźnić wprowadzenie tych przepisów.
Jeszcze inną batalię Max Mosley stoczył z Ronem Dennisem w trakcie słynnej afery „Spygate”. Temperament, umiejętności prawnicze prezydenta FIA oraz zgromadzone dowody sprawiły, że Mclaren stał się bezradny, co skończyło się dyskwalifikacją Mclarena z osiągniętych wyników w sezonie 2007.
Bezpieczeństwo nie zawsze na 100%
Trzecia kadencja Maxa Moxleya dobiegała ku końcowi, kiedy nadeszło Grand Prix Stanów Zjednoczonych 2005, w którym to zespoły z oponami Michelin miały bardzo poważne problemy. Bez modyfikacji toru ich rywalizacja sprowadzała duże niebezpieczeństwa. Orędownik bezpieczeństwa tym razem, mimo powszechnej zgody innych, odrzucił propozycję zamontowania szykany przed długim łukiem na torze Indianapolis. Twierdził, że Formuła 1 to nie jest zabawa, a twardy sport, gdzie musi być niebezpieczeństwo.
Jego alternatywne sugestie wobec braku szykany były tak absurdalne, że z pełni wypełnionego gridu na okrążeniu formującym zjechały do boksów wszystkie bolidy posiadającymi Micheliny. Sześciobolidowy wyścig rozwścieczył wszystkich. Mimo tej kompromitacji wygrał kolejne głosowanie na czwartą kadencję, która okazała się jego ostatnią.
Seksy w nazi stylu odsyłają na emeryturę
W marcu 2008 roku niedzielne wydanie brytyjskiego The Sun, czyli „News of the World” opublikowało erotyczne wideo. Na nagraniu Max Mosley uprawiał sex z pięcioma kobietami, akcentując przy tym nazistowskie idee (zachowanie + ubiór wojskowy). Bohater nagrania wkroczył na drogę sądową przeciwko tabloidowi. Sformułowany zarzut przez prezydenta FIA był w pewien sposób ciekawy: publikowanie życia prywatnego bez zgody nagrywanego. Oznaczało to, że on nie ma moralnego problemu z tą sprawą, a z faktem, że to wyszło na jaw. Sprawę wygrał, otrzymując odszkodowanie w postaci 60 tysięcy funtów.
Pomimo wygranej jego reputacja w środowisku motosportowym, jak i ogólnoświatowym została całkowicie zrujnowana. Trzy miesiące później dostał dość mocne wotum zaufania od walnego zgromadzenia FIA, ale stało się oczywiste, że jego kariera w strukturach władzy musi się wkrótce zakończyć. W następnym roku ogłosił, że będzie kandydował na następną kadencję, ale przedstawicie FOTA i FIA szybko przemówili mu do rozsądku i stało się jasne, że Max Mosley nie będzie ubiegać się o reelekcję.
Koniec żywota walką o prywatność
Typowo, jak w tego rodzaju sprawach, Brytyjczyk przez chwilę kluczył w swoich wypowiedziach odnośnie odejścia, zwalając przy tym winę na ogólnoświatowy lincz. Ostatecznie poparł kandydaturę Jeana Todta i to francuz został nowym szefem FIA. Max Mosley przeszedł na emeryturę, gdzie miał miejsce festiwal przeróżnych pozwów w tej sprawie skandalu łóżkowego. Winny był każdy: News of the World, brytyjskie przepisy (tu sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka), Google, a w sprawach wspomnianej wcześniej rasistowskiej ulotki: Daily Mail.
Jego inspiracją przez ostatnie lata była walka o poszanowanie prawa do prywatności. Ostatni akt tej walki miał miejsce w grudniu 2020, gdyż choroba zabrała mu siły na okres ostatnich miesięcy życia. Zmarł 23 maja 2021 na raka.
Max Mosley nie był osobistością bezbarwną. Miał wiele białych i czarnych plam w swoich życiu, które zaowocowały szarością. Był człowiekiem o niesamowitym intelekcie, którego ambicja, chytrość polityczna i prawnicza, oraz chęć zmian, doprowadziła do wielu istotnych rozwiązań w aspekcie bezpieczeństwa. Musimy jednak pamiętać, że jego kariera w motosporcie zaczęła się od nieudanej przygody politycznej, gdzie wielokrotnie deklarował swoje skrajne poglądy. Umiejętnie potrafił odnaleźć się w różnych dziedzinach życia i świetnie lawirował wśród przepisowych kruczków. Osobistą opinię każdy będzie miał odmienną, ale z jednym, myślę, że każdy się zgodzi: To była bardzo wszechstronna persona.
Zapraszam na moje social media, z różnymi treściami o Formule 1:
Strona ABCF1: https://abcf1world.wordpress.com
Twitter ABCF1: https://twitter.com/abcf1world
Facebook ABCF1: https://www.facebook.com/AbcF1World/
Mój Twitter: https://twitter.com/AdiKjax
Mój Instagram, czasami tematyczna relacja: https://www.instagram.com/jaxonxst/
#abcf1 #f1 #formula1 #historia #motoryzacja #sport #gruparatowaniapoziomu
Wołam wszystkich tych, który wczoraj o to poprosili, klikając plusa we wczorajszym wpisie
Powered by WPeMatico