Wybitny trening znowu :) SSB box squat 315kg x 1 czyli +5kg do PR i RPE8? Heh aż za łatwo. 8 tygodni temu było 310kg, niestety nie nagrane, ale robiłem o tym wpis https://www.wykop.pl/wpis/55733901/podnioslem-taki-ciezar-co-zem-nigdy-nie-podniosl-s/ Dzisiaj znowu OGIEŃ zapłonął, kilka ryków, szał bojowy… i nagle 315kg nie ważyło nic, i wyszło RPE8 :P Troszkę forma uciekła, bo w amoku za szybko wszystko robiłem, za szybko ściągnąłem sztangę ze stojaków, za szybko ekscentrykę zrobiłem, ale zadowolony z siebie jestem :D Na dzisiaj plan był zrobić właśnie tylko jeden PR bo czuję trochę zmęczenia i nie chciałem się totalnie dobijać. Następne ćwiczenie to SSB rounded Back, bent legs good morning 5RM, poszło 210kg x 5, ale znowu wszystko za szybko, za gwałtowanie, hah energie mnie rozpierała po prostu :D I łeb mi prawie wybuch przy tym ćwiczeniu. Ale dopiero kolejne ćwiczenie mnie totalnie zaorało i doprowadziło prawie do rzygania :P SSB hise shrugs, ostatnia seria 260kg x 30, niby nic, niby mały ROM a wykończyło mnie to ćwiczenie kompletnie i musiałem naprawdę dłuższa chwilę odsiedzieć bo czułem że rzyg jest blisko. Następnie złapała mnie rozkmina, kontuzje… dlaczego ja ich nie mam? To znaczy według niektórych mam/miałem milion kontuzji ale wstydzę się przyznać i je ukrywam xD, no ale dobra zejdźmy na ziemie lol. Ja kontuzji nie mam bo dbam o to żeby ich nie mieć, bardziej niż reszta. Przy tym wyniki z siłki dają mi total 907,5kg, a kto się może pochwalić takim wynikiem i ani jedną nawet drobną kontuzją? Wszystko za sprawą tego, że cały mój plan to unikanie aspektu wear&tear, ciągła fluktuacja objętości, ciągle inne warianty ćwiczeń, ciągła praca nad GPP, nigdy nie robię dwóch takich samych treningów, wszystko się Czytaj dalej...
Wybitny trening znowu :) SSB…
Wybitny trening znowu :) SSB box squat 315kg x 1 czyli +5kg do PR i RPE8? Heh aż za łatwo. 8 tygodni temu było 310kg, niestety nie nagrane, ale robiłem o tym wpis https://www.wykop.pl/wpis/55733901/podnioslem-taki-ciezar-co-zem-nigdy-nie-podniosl-s/ Dzisiaj znowu OGIEŃ zapłonął, kilka ryków, szał bojowy… i nagle 315kg nie ważyło nic, i wyszło RPE8 :P Troszkę forma uciekła, bo w amoku za szybko wszystko robiłem, za szybko ściągnąłem sztangę ze stojaków, za szybko ekscentrykę zrobiłem, ale zadowolony z siebie jestem :D Na dzisiaj plan był zrobić właśnie tylko jeden PR bo czuję trochę zmęczenia i nie chciałem się totalnie dobijać. Następne ćwiczenie to SSB rounded Back, bent legs good morning 5RM, poszło 210kg x 5, ale znowu wszystko za szybko, za gwałtowanie, hah energie mnie rozpierała po prostu :D I łeb mi prawie wybuch przy tym ćwiczeniu. Ale dopiero kolejne ćwiczenie mnie totalnie zaorało i doprowadziło prawie do rzygania :P SSB hise shrugs, ostatnia seria 260kg x 30, niby nic, niby mały ROM a wykończyło mnie to ćwiczenie kompletnie i musiałem naprawdę dłuższa chwilę odsiedzieć bo czułem że rzyg jest blisko. Następnie złapała mnie rozkmina, kontuzje… dlaczego ja ich nie mam? To znaczy według niektórych mam/miałem milion kontuzji ale wstydzę się przyznać i je ukrywam xD, no ale dobra zejdźmy na ziemie lol. Ja kontuzji nie mam bo dbam o to żeby ich nie mieć, bardziej niż reszta. Przy tym wyniki z siłki dają mi total 907,5kg, a kto się może pochwalić takim wynikiem i ani jedną nawet drobną kontuzją? Wszystko za sprawą tego, że cały mój plan to unikanie aspektu wear&tear, ciągła fluktuacja objętości, ciągle inne warianty ćwiczeń, ciągła praca nad GPP, nigdy nie robię dwóch takich samych treningów, wszystko się Czytaj dalej...