Otóż 27 grudnia zakazano uprawiania sportu i zamknięto orliki. Niby nie wprost, są wątpliwości czy na pewno, ale znane mi boiska w okolicy są zamknięte na wszelki wypadek.
Dotąd wszystko było otwarte i nic się nie działo. Graliśmy w lokalnej lidze, graliśmy też ze znajomymi regularnie towarzysko – odkąd pamiętam. Graliśmy latem w upały, jesienią w ulewy, zimą podczas mrozów i śniegu. Chyba ze 20 lat to trwało.
Aż przyszedł PiS i zakończył to śmiertelne niebezpieczeństwo.
Miało być do 17 stycznia, ale od początku miałem przeczucie, że zostanie na długo. Orliki zostały na marginesie, nie są wymienione bezpośrednio i pewnie nie będą, kiedy wreszcie otworzą siłownie. I nie zdziwię się, jak na długie miesiące nikt nie będzie wiedział, co z tym zrobić. Tam nie ma grupy przedsiębiorców, nikt bezpośrednio nie traci, więc nie będzie ciśnienia.
Tak to rząd dba o zdrowe, wysportowane społeczeństwo i budowanie odporności.
Wrócę do tego wpisu za miesiąc. Ciekawe, czy coś się zmieni.
Powered by WPeMatico