No cóż, gdzieś z tyłu głowy miałem świadomość że z tym siadem może być różnie. No i było. Pisałem że zupełnie nie wiem czego się spodziewać. A to dlatego że podjąłem się eksperymentu i od 4 miesięcy całkowicie zmieniłem trening, 0 pracy RAW, każdy siad robiłem w sprzęcie(gaciach), do skrzyni, do tego właściwie każdy siad z użyciem accommodating resistance czyli gum i łańcuchów, ekstremalne podejście które musiałem sprawdzić 🙂
No i cóż 360kg nie pykło… ale szczerze mówiąc jestem w świetnym humorze 🙂 Wiadomo nie jest to sukces, PR-a nie zrobiłem. Ale z drugiej strony czuję że wyciągnąłem z tego mnóstwo rzeczy na przyszłość.
Czym innym jest jak ciężko zapierdalacie, wkładacie całego siebie, i wydaje wam się że macie najlepszy trening na daną chwilę, przychodzi test i rekordu nie robicie. I nie wiecie dlaczego, nie wiecie co dalej robić, pojawia się frustracja…
Z drugiej strony, wyobraźcie sobie że wchodzicie na nowy plan który po prostu musieliście sprawdzić, wkładacie całego siebie w to, ostro trenujecie, cieszycie się z procesu, trening jest czym zupełnie nowym i innym, trenuje się świetnie… Przychodzi test maksów, nie robicie PR-a, tu nie ma frustracji, czy nerwów, są tylko wyciągnięte wnioski i dobra lekcja 🙂
Już w trakcie rozgrzewki pojawiały mi się pomysły co muszę zmienić w treningu 😛 aby to już przekuło się na rekord 🙂 Trzeba teraz posiedzieć i pomyśleć co i jak 🙂 Bo wiem że stać mnie na dużo dużo więcej niż te marne 360kg.
Ogólnie co do siadu, byłem bardzo zadowolony z głębokości, także ze stabilizacji.
Natomiast bardzo przeszkadzały mi BANDAŻE, muszę jakoś umiejętnie wprowadzić je do regularnego treningu, ostatni raz używałem ich… 8 MIESIĘCY TEMU 😛 I one bardzo przeszkadzały mi w siadzie, nie mogłem ich dzisiaj opanować.
Jeśli chodzi o same trening lower body, to muszę nad tym dłużej pomyśleć, bo naprawdę przez ponad 4 miesiące nie zrobiłem nic raw, wszystko w gaciach, wszystko do skrzyni z gumami i łańcuhcami… A nie czułem się jakoś źle w tym dzisiejszym siadzie, nie czułem żeby mnie odcięło np na dole. I zastanawiam się czy rozwiązaniem nie było by po prostu wrzucenie raz na jakiś czas, jakiegoś siadu RAW i tyle, bo może tak mało zmieniło by bardzo wiele. Nie wiem, muszę pomyśleć.
W każdym razie, trzeba teraz przegrupować siły, obmyślić nowy plan, to jest zaledwie przegrana bitwa… a ja jeszcze żadnej wojny nie przegrałem 🙂
Powered by WPeMatico