FAIL 360kg siad… No cóż, gdzieś z tyłu głowy miałem świadomość że z tym siadem może być różnie. No i było. Pisałem że zupełnie nie wiem czego się spodziewać. A to dlatego że podjąłem się eksperymentu i od 4 miesięcy całkowicie zmieniłem trening, 0 pracy RAW, każdy siad robiłem w sprzęcie(gaciach), do skrzyni, do tego właściwie każdy siad z użyciem accommodating resistance czyli gum i łańcuchów, ekstremalne podejście które musiałem sprawdzić :) No i cóż 360kg nie pykło… ale szczerze mówiąc jestem w świetnym humorze :) Wiadomo nie jest to sukces, PR-a nie zrobiłem. Ale z drugiej strony czuję że wyciągnąłem z tego mnóstwo rzeczy na przyszłość. Czym innym jest jak ciężko zapierdalacie, wkładacie całego siebie, i wydaje wam się że macie najlepszy trening na daną chwilę, przychodzi test i rekordu nie robicie. I nie wiecie dlaczego, nie wiecie co dalej robić, pojawia się frustracja… Z drugiej strony, wyobraźcie sobie że wchodzicie na nowy plan który po prostu musieliście sprawdzić, wkładacie całego siebie w to, ostro trenujecie, cieszycie się z procesu, trening jest czym zupełnie nowym i innym, trenuje się świetnie… Przychodzi test maksów, nie robicie PR-a, tu nie ma frustracji, czy nerwów, są tylko wyciągnięte wnioski i dobra lekcja :) Już w trakcie rozgrzewki pojawiały mi się pomysły co muszę zmienić w treningu :P aby to już przekuło się na rekord :) Trzeba teraz posiedzieć i pomyśleć co i jak :) Bo wiem że stać mnie na dużo dużo więcej niż te marne 360kg. Ogólnie co do siadu, byłem bardzo zadowolony z głębokości, także ze stabilizacji. Natomiast bardzo przeszkadzały mi BANDAŻE, muszę jakoś umiejętnie wprowadzić je do regularnego treningu, ostatni raz używałem ich… 8 MIESIĘCY Czytaj dalej...
FAIL 360kg siad… No cóż,…
FAIL 360kg siad… No cóż, gdzieś z tyłu głowy miałem świadomość że z tym siadem może być różnie. No i było. Pisałem że zupełnie nie wiem czego się spodziewać. A to dlatego że podjąłem się eksperymentu i od 4 miesięcy całkowicie zmieniłem trening, 0 pracy RAW, każdy siad robiłem w sprzęcie(gaciach), do skrzyni, do tego właściwie każdy siad z użyciem accommodating resistance czyli gum i łańcuchów, ekstremalne podejście które musiałem sprawdzić :) No i cóż 360kg nie pykło… ale szczerze mówiąc jestem w świetnym humorze :) Wiadomo nie jest to sukces, PR-a nie zrobiłem. Ale z drugiej strony czuję że wyciągnąłem z tego mnóstwo rzeczy na przyszłość. Czym innym jest jak ciężko zapierdalacie, wkładacie całego siebie, i wydaje wam się że macie najlepszy trening na daną chwilę, przychodzi test i rekordu nie robicie. I nie wiecie dlaczego, nie wiecie co dalej robić, pojawia się frustracja… Z drugiej strony, wyobraźcie sobie że wchodzicie na nowy plan który po prostu musieliście sprawdzić, wkładacie całego siebie w to, ostro trenujecie, cieszycie się z procesu, trening jest czym zupełnie nowym i innym, trenuje się świetnie… Przychodzi test maksów, nie robicie PR-a, tu nie ma frustracji, czy nerwów, są tylko wyciągnięte wnioski i dobra lekcja :) Już w trakcie rozgrzewki pojawiały mi się pomysły co muszę zmienić w treningu :P aby to już przekuło się na rekord :) Trzeba teraz posiedzieć i pomyśleć co i jak :) Bo wiem że stać mnie na dużo dużo więcej niż te marne 360kg. Ogólnie co do siadu, byłem bardzo zadowolony z głębokości, także ze stabilizacji. Natomiast bardzo przeszkadzały mi BANDAŻE, muszę jakoś umiejętnie wprowadzić je do regularnego treningu, ostatni raz używałem ich… 8 MIESIĘCY Czytaj dalej...