Z moją wagą i trzymaniem formy jest jak w kalejdoskopie. Ze skrajności w skrajność. Jak już trenuję i trzymam się swoich ustalonych zasad to robię to na 100%. Jak nie trenuję to leci syfiate jedzenie i ogólnie śmietnik. Nie potrafię utrzymać złotego środka. Od lutego bieżącego roku postanowiłem zrobić ostatnią próbę powrotu do świata sportu, wiadomo pandemia pokrzyżowała trochę plany i założenia ale znalazły się inne rozwiązania. Zacząłem od lekkiego FBW w domu dokładając aeroby, plus regularne pełnowartościowe posiłki. Bez liczenia kalorii i makrosów. Zdjęcie które widzicie po lewej stronie, to stan do którego się doprowadziłem po zmianie pracy na trzy zmianową i odpuściłem jakąkolwiek aktywność fizyczną. Zdjęcie po prawej to „forma” aktualna. Po otwarciu klubów sportowych i siłowni wróciłem do kickboxingu, który trenowałem przez kilka lat i brałem czynny udział w walkach na ligach amatorskich. W tym momencie trenuję K1 na zmianę z treningiem obwodowym w domu. Powrotu do startów nie planuję, celów żadnych nie mam. Kiedy byłem młodszy miałem ubzdurane w głowie że nigdy nie znajdę dziewczyny jak nie będę miał sześciopaka na brzuchu. Teraz bardziej niż na wyglądzie zależy mi na funkcjonaliści mojego ciała. Jeśli sylwetka będzie się zmieniać to fajnie. Jeśli nie, to nic nie szkodzi. Ważne abym czuł się zdrowo.
W komentarzu wrzucam jeszcze zdjęcie z wagą 71kg, na dzień przed startem na lidze K1.
#mirkokoksy #dieta #sport i trochę #chwalesie ale nie wiem czy jest czym.
Powered by WPeMatico