Cały Jordan( ͡° ͜ʖ ͡°)
– Graliśmy mecz przedsezonowy, o nic. Weterani mający za sobą kilka lat w lidze nie lubią tych spotkań, wolą mecze o stawkę. A ja jestem podekscytowanym, pełnym energii pierwszoroczniakiem. Michael z kolei gra od niechcenia – opowiadał przed pięcioma laty w programie Jimmy’ego Kimmela legendarny koszykarz Pacers – Reggie Miller. Wtedy Chuck Person, który w drużynie był specjalistą od trash-talkingu (utarczek słownych i gierek psychologicznych – red.) zaczął podpuszczać Reggiego: – Uwierzysz, że to Michael Jordan? Koleś, o którym każdy mówi, który to niby ma chodzić po wodzie? Niszczysz go, Reg! Powinieneś mu przygadać! Miller połknął haczyk. – No i mówię do Michaela: Kim ty jesteś? Wielkim Michaelem Jordanem? Tak, dobrze widzisz, jest nowy chłopak na dzielni. MJ spojrzał na mnie i tylko lekko pokręcił głową. Koszykarz Pacers do przerwy uzbierał 10 punktów, a Jordan ledwie 4. Na koniec meczu młodzieniec z Indiany miał 12 „oczek”, a gwiazdor Byków 44. – Ograł mnie w drugiej połowie 40 do 2! Schodzi z boiska i rzuca do mnie: lepiej uważaj, by nigdy więcej nie zwracać się ten sposób do Czarnego Jezusa – wspominał Miller. W tym samym sezonie – w grudniu 1987 roku – Jordan i Byki zawitały do Salt Lake City na potyczkę z ekipą Utah Jazz. Podczas jednej z akcji mierzący 198 cm Jordan był kryty przez mającego 185 cm wzrostu Johna Stocktona. MJ obrócił się, wyskoczył i z łatwością zapakował piłkę do kosza. Gdy wracał truchtem do obrony, siedzący w pierwszym rzędzie właściciel Jazz Larry Miller miał krzyknąć: – Może byś tak zmierzył się z kimś równym sobie. Chwilę później Jordan rozpędził się w ataku, wzbił się w powietrze z wysoko uniesioną piłką i z furią zapakował nad mierzącym 211 cm Melem Turpinem. Gdy MJ wracał do obrony, z przekąsem zapytał Millera: – Czy ten był wystarczająco duży dla ciebie?
#nba #sport #koszykowka
– Graliśmy mecz przedsezonowy, o nic. Weterani mający za sobą kilka lat w lidze nie lubią tych spotkań, wolą mecze o stawkę. A ja jestem podekscytowanym, pełnym energii pierwszoroczniakiem. Michael z kolei gra od niechcenia – opowiadał przed pięcioma laty w programie Jimmy’ego Kimmela legendarny koszykarz Pacers – Reggie Miller. Wtedy Chuck Person, który w drużynie był specjalistą od trash-talkingu (utarczek słownych i gierek psychologicznych – red.) zaczął podpuszczać Reggiego: – Uwierzysz, że to Michael Jordan? Koleś, o którym każdy mówi, który to niby ma chodzić po wodzie? Niszczysz go, Reg! Powinieneś mu przygadać! Miller połknął haczyk. – No i mówię do Michaela: Kim ty jesteś? Wielkim Michaelem Jordanem? Tak, dobrze widzisz, jest nowy chłopak na dzielni. MJ spojrzał na mnie i tylko lekko pokręcił głową. Koszykarz Pacers do przerwy uzbierał 10 punktów, a Jordan ledwie 4. Na koniec meczu młodzieniec z Indiany miał 12 „oczek”, a gwiazdor Byków 44. – Ograł mnie w drugiej połowie 40 do 2! Schodzi z boiska i rzuca do mnie: lepiej uważaj, by nigdy więcej nie zwracać się ten sposób do Czarnego Jezusa – wspominał Miller. W tym samym sezonie – w grudniu 1987 roku – Jordan i Byki zawitały do Salt Lake City na potyczkę z ekipą Utah Jazz. Podczas jednej z akcji mierzący 198 cm Jordan był kryty przez mającego 185 cm wzrostu Johna Stocktona. MJ obrócił się, wyskoczył i z łatwością zapakował piłkę do kosza. Gdy wracał truchtem do obrony, siedzący w pierwszym rzędzie właściciel Jazz Larry Miller miał krzyknąć: – Może byś tak zmierzył się z kimś równym sobie. Chwilę później Jordan rozpędził się w ataku, wzbił się w powietrze z wysoko uniesioną piłką i z furią zapakował nad mierzącym 211 cm Melem Turpinem. Gdy MJ wracał do obrony, z przekąsem zapytał Millera: – Czy ten był wystarczająco duży dla ciebie?
#nba #sport #koszykowka
Powered by WPeMatico