Z takich ciekawostek z polskiej ligi z cyklu gimbynieznajo. W pierwszej polowie lat 90-tych w polskiej ekstraklasie zrobila sie moda na obcokrajowcow. Prestiz. Sokol Pniewy mial nawet dwoch murzynow na lawce (sciagnieci za paczke dropsow z Zimbabwe). No ja pierdole, to byl fejm wtedy. Wszyscy lecieli na stadion, zeby zobaczyc murzyna z pilka. Patrz synku, murzyn: -DZIEŃ DOBRY -DZIEŃ DOBRY KURWA PO POLSKU NIE ROZUMIESZ?
Wszystkich przescignal jednak Widzew, ktory chcial byc bardziej prestizowy od jakichs wiesniakow spod Poznania. Sprowadzil Niemca (Niemca, kurwa. Wiecie, jak to brzmialo dwie dekady temu? NIEMIEC gra w POLSKIEJ, podkreslam, POLSKIEJ, Pierwszej Lidze). Trafilo na Ulricha Borowke. Uli juz wtedy nie domagal, ale na podpisanie kontraktu w zlotowkach sciagnieto go (czytaj: wyciagnieto z lozka) do lepszej restauracji w Hannowerze.
Uli obalil 9 piw na koszt Widzewa (co lodzcy skauci zapisali sobie skrupulatnie w kajecikach by dostac zwrot z kasy klubu, w koncu byla to inwestycja przeprowadzona w markach niemieckich), podpisal potem co mu podknieto pod nos, chuj z tym, co to. Podpisalby nawet kontrakt do piatej ligi Maltanskiej. Uli marzyl, zeby sie odjebali, w lodowce mrozi sie dziesieciopak Hansa Pils 0.33, a potem czeka cieple wyro. Ulricha wsadzono do samochodu, nie protestowal. Jak wytrzezwial troche, to uswiadomil sobie, ze jest w Lodzi. Uli byl uzalezniony od wszystkiego oprocz butaprenu w woreczku.
Zagral w Widzewie 8 meczy (z czego w kilku wchodzac z lawki na ostatnie kilka sekund, bo w szatni wkladal 2 nogi do jednej nogawki spodenek, a jak oddychal siedzac obok Smudy, to trawa na murawie schla). Legendy mowia, ze Uli bedac w Lodzi pol roku nigdy nie osiagnal stanu jako takiej trzezwosci (by wziac udzial w treningu). Zdarzalo mu sie nawet wpierdalac snieg na kaca, ku uciesze kolegow z druzyny.
#pilka Czytaj dalej...
Z takich ciekawostek z polskiej ligi z cyklu gimbynieznajo. W pierwszej polowie lat 90-tych w polskiej ekstraklasie zrobila sie moda na obcokrajowcow. Prestiz. Sokol Pniewy mial nawet dwoch murzynow na lawce (sciagnieci za paczke dropsow z Zimbabwe). No ja pierdole, to byl fejm wtedy. Wszyscy lecieli na stadion, zeby zobaczyc murzyna z pilka. Patrz synku, murzyn: -DZIEŃ DOBRY -DZIEŃ DOBRY KURWA PO POLSKU NIE ROZUMIESZ?
Wszystkich przescignal jednak Widzew, ktory chcial byc bardziej prestizowy od jakichs wiesniakow spod Poznania. Sprowadzil Niemca (Niemca, kurwa. Wiecie, jak to brzmialo dwie dekady temu? NIEMIEC gra w POLSKIEJ, podkreslam, POLSKIEJ, Pierwszej Lidze). Trafilo na Ulricha Borowke. Uli juz wtedy nie domagal, ale na podpisanie kontraktu w zlotowkach sciagnieto go (czytaj: wyciagnieto z lozka) do lepszej restauracji w Hannowerze.
Uli obalil 9 piw na koszt Widzewa (co lodzcy skauci zapisali sobie skrupulatnie w kajecikach by dostac zwrot z kasy klubu, w koncu byla to inwestycja przeprowadzona w markach niemieckich), podpisal potem co mu podknieto pod nos, chuj z tym, co to. Podpisalby nawet kontrakt do piatej ligi Maltanskiej. Uli marzyl, zeby sie odjebali, w lodowce mrozi sie dziesieciopak Hansa Pils 0.33, a potem czeka cieple wyro. Ulricha wsadzono do samochodu, nie protestowal. Jak wytrzezwial troche, to uswiadomil sobie, ze jest w Lodzi. Uli byl uzalezniony od wszystkiego oprocz butaprenu w woreczku.
Zagral w Widzewie 8 meczy (z czego w kilku wchodzac z lawki na ostatnie kilka sekund, bo w szatni wkladal 2 nogi do jednej nogawki spodenek, a jak oddychal siedzac obok Smudy, to trawa na murawie schla). Legendy mowia, ze Uli bedac w Lodzi pol roku nigdy nie osiagnal stanu jako takiej trzezwosci (by wziac udzial w treningu). Zdarzalo mu sie nawet wpierdalac snieg na kaca, ku uciesze kolegow z druzyny.
#pilka Czytaj dalej...