Dzisiaj słowo kobiety ma siłę strzału z pistoletu. Zabija zawodowo. Ale egzekucję powinien poprzedzić proces. Za łatwo rzucić coś w przestrzeń publiczną, najlepiej bez podania nazwiska, bo wtedy rzekomy sprawca nie może się bronić (np. poprzez wytoczenie procesu o zniesławienie). Teraz ludzie mnie oznaczają w mediach społecznościowych i chcą bym zabrał głos. No to zabieram: najpierw nazwisko, a potem „sprawdzam”. Bez samosądów. Ja sobie coś tam posprawdzałem, na ile mogłem. Ustaliłem następujące fakty: cztery osoby wracają z materiału, trzy pod mniejszym lub większym wpływem alkoholu (ale generalnie pijane) oraz trzeźwy kierowca. Ten kierowca powiedział mi dzisiaj mniej więcej coś takiego: – Nie pomyślałbym, że w tym samochodzie miało miejsce molestowanie seksualne. Oczywiście nie widziałem wszystkiego, bo prowadziłem samochód i patrzyłem do przodu, ale z mojej perspektywy wyglądało to tak: on pijany, usypiał i pokładał się na niej, ona go odepchnęła, bo to nic miłego, jak się pijany pokłada i kazała mu spierdalać, a on ją zwyzywał bardzo nieprzyjemnie i po chamsku, od szmat. Z mojej perspektywy to nie było molestowanie, tylko pijacki bełkot. Dzień później „przepraszam”, „spoko”, jeszcze raz „przepraszam”, jeszcze raz „ok”. Później lata współpracy, zupełnie zwyczajnej. 2016, 2017, 2018, 2019, 2020… Nagle się okazuje, że z punktu widzenia tej dziewczyny to nie był tylko pijacki bełkot, tylko jednak molestowanie. Nie chcę tego bagatelizować, ona ma swoją wrażliwość i swoje wspomnienia. Ale jednak zanim ktoś zostanie wyrzucony poza nawias branży, należałoby przedstawić pełny obraz sytuacji. Czym innym jest zarzut o buractwo czy chamstwo, a czym innym dyskwalifikujący zarzut o molestowanie. Trzeba sprawdz Czytaj dalej...
Dzisiaj słowo kobiety ma siłę…
Dzisiaj słowo kobiety ma siłę strzału z pistoletu. Zabija zawodowo. Ale egzekucję powinien poprzedzić proces. Za łatwo rzucić coś w przestrzeń publiczną, najlepiej bez podania nazwiska, bo wtedy rzekomy sprawca nie może się bronić (np. poprzez wytoczenie procesu o zniesławienie). Teraz ludzie mnie oznaczają w mediach społecznościowych i chcą bym zabrał głos. No to zabieram: najpierw nazwisko, a potem „sprawdzam”. Bez samosądów. Ja sobie coś tam posprawdzałem, na ile mogłem. Ustaliłem następujące fakty: cztery osoby wracają z materiału, trzy pod mniejszym lub większym wpływem alkoholu (ale generalnie pijane) oraz trzeźwy kierowca. Ten kierowca powiedział mi dzisiaj mniej więcej coś takiego: – Nie pomyślałbym, że w tym samochodzie miało miejsce molestowanie seksualne. Oczywiście nie widziałem wszystkiego, bo prowadziłem samochód i patrzyłem do przodu, ale z mojej perspektywy wyglądało to tak: on pijany, usypiał i pokładał się na niej, ona go odepchnęła, bo to nic miłego, jak się pijany pokłada i kazała mu spierdalać, a on ją zwyzywał bardzo nieprzyjemnie i po chamsku, od szmat. Z mojej perspektywy to nie było molestowanie, tylko pijacki bełkot. Dzień później „przepraszam”, „spoko”, jeszcze raz „przepraszam”, jeszcze raz „ok”. Później lata współpracy, zupełnie zwyczajnej. 2016, 2017, 2018, 2019, 2020… Nagle się okazuje, że z punktu widzenia tej dziewczyny to nie był tylko pijacki bełkot, tylko jednak molestowanie. Nie chcę tego bagatelizować, ona ma swoją wrażliwość i swoje wspomnienia. Ale jednak zanim ktoś zostanie wyrzucony poza nawias branży, należałoby przedstawić pełny obraz sytuacji. Czym innym jest zarzut o buractwo czy chamstwo, a czym innym dyskwalifikujący zarzut o molestowanie. Trzeba sprawdz Czytaj dalej...