Nie miałem parcia na wyniki, strefy tętna czy międzyczas. Jedynym mitycznym celem było dobicie 10 km – i dziś się udało, co uważam za sukces dla wieloletniego palacza zbliżającego się do 100kg przy 185cm, dla którego jedyna aktywność to motocykl.
Pijcie ze mną wodę, bo rzuciłem uzależnienie od słodkich napojów i uważam, że ze wszystkich moich nałogów ten jest najsilniejszy (bywał okres, że potrafiłem 3l Ice Tea dziennie w siebie wlać).
Nie pochwalę się wagą, bo mam zasadę, że się nie ważę (żeby nie pochłonąć się w ambicji ucinania kg, gdy chudnięcie wyhamuje). Widzę zmianę po ciuchach, diety też jakiejś drakońskiej nie narzucilem poza tą wodą.
Powered by WPeMatico