Czuję ciągle zmęczenie nieudanymi 355kg w siadzie z ostatniego poniedziałku, ale cóż trzeba cisnąć dalej 🙂
Treningowo ogromna zmiana… zero nakręcania się, emocji przed 1RM, po prostu podszedłem tak jakby to 100kg było. Co też widać, dynamiki brakowało, walczyłem też z tym solidnie. Ale co ciekawe kilka minut po byłem jak nowy 🙂 Zupełnie nie czułem się „spalony” jak to bywało wcześniej. Bo gdy nakręcałem się, adrenalina wchodziła do gry, to po 1RM schodziło ze mnie zupełnie powietrze, do tego stopnia że najchętniej bym zaprzestał dalszego treningu, a dzisiaj było zupełnie inaczej 🙂 Fajnie, ale pytanie na ile będę w stanie nad sobą panować, bo jednak już mi brakowało tego nakręcenia, tego stanu heh.
Cały trening
45d back extension 2×15
Band ab 2×15
Band Ham curls 2×15
Block pull 15cm 345kg x 1
Barbell rows 120×5 160×5 180×5 200kg x 5 + Back off sets strict form 120kg 3×10
Kettlebell swing – 50kg 4×10
Reverse hypers 5×10
I kilka słów o wiosłowaniu sztangą. To jest ćwiczenie które lubi ciężar i luźniejszą formę… Jednak moim zdaniem zbyt często, szczególnie silniejsze osobniki przesadzają z ciężarem, i to też się zupełnie mija z celem. Pogoń za największym ciężarem w tym ćwiczeniu jest zupełnym nieporozumieniem z którego już dawno zrezygnowałem, bo po prostu była to strata czasu i sił.
Mój pogląd na technikę wiosłowania sztangą jest taki, że priorytetem jest „zablokowanie” tułowia, pochylamy znacząco tułów około ~45stopni i go trzymamy cały czas, nie pomagamy sobie tułowiem, co najwyżej właśnie nogami. Przypomina to pozycję w której jesteśmy w martwym ciągu. Dynamicznie podnosimy sztangę do góry, ale fazę ekscentryczną kontrolujemy i opuszczamy wolno poniżej kolana. Mogę powiedzieć że takie wykonanie wiosłowania ma naprawdę duże przełożenie na martwy ciąg, szczególnie właśnie na moment pod kolanem, w okolicy kolana, gdzie dużo osób ma sticky point.
Tylko radzę to robić ostrożnie, naprawdę trzymać napięty brzuch, bo obciążenie dolnego odcinka pleców jest ogromne, powiedziałbym że o wiele większe niż dokładając ciężar i bujając tułowiem. Bo po dynamicznej fazie koncentrycznej, kontrolowana faza ekscentryczna chce po prostu „złamać” tułów, więc to też jest dobre ćwiczenie jeżęli ktoś ma problem z trzymaniem tułowia w ciągu.
Ten wariant wolę robić w dni lower body. Przy upper body wolę zostać przy wiosłach które zdecydowanie mniej obciążają dół pleców.
Oczywiście ile osób tyle poglądów na wiosło, ale szczerze mówiąc ja sensu super ciężkich, niesamowicie bujanych, oszukanych wiosłowań nie widzę, to moje wiosłowanie to jest już maksem „luźnej formy” dla mnie.
Powered by WPeMatico