Koń trojański w szeregach…

Koń trojański w szeregach Czerwonych Diabłów W jednym meczu niczym żelbetonowy mur nie do przeskoczenia i nie do obejścia, w kolejnym bardziej jak drewniany, pochylający się przy każdym podmuchu wiatru płotek. Tak w początkowej fazie sezonu prezentuje się Victor Lindelof. Które oblicze Szweda jest tym prawdziwym? Czerwone Diabły nie mogą zaliczyć startu rozgrywek 2019/20 do szczególnie udanych. Po obiecującej inauguracji zmagań ligowych – okraszonej zwycięstwem 4:0 z Chelsea – podopieczni Ole Gunnara Solskjaera nie wygrali żadnego z trzech następnych meczów. Ogranie Leicester poprzedziło z kolei męczarnie z Astaną, porażkę z West Hamem oraz turbulencje w starciu z drugoligowym Rochdale. Targany kontuzjami atak nie był dostatecznie skuteczny, pomoc wyglądała jałowo zarówno w grze do przodu, jak i do tyłu, natomiast obrona, mimo ogólnie przyzwoitej dyspozycji, raz po raz przypominała bardziej starą, sparciałą uszczelkę, aniżeli nieprzepuszczalną, świeżo skonstruowaną zaporę. I to właśnie problemy ostatniej z wymienionych formacji dziwią najbardziej. Przecież w letnim oknie transferowym klub z Old Trafford wydał na wzmocnienie defensywy 125 milionów funtów. Przecież pobił światowy rekord, jeśli chodzi o sumę zapłaconą za obrońcę. Przecież sprowadził filar reprezentacji Synów Albionu w osobie Harry’ego Maguire’a oraz jednego z najlepiej prosperujących prawych flankowców rodem z Anglii w postaci Aarona Wan-Bissaki. Wszystko to jak krew w piach. W ośmiu meczach United zachowało jedynie trzy czyste konta, a nowicjusze nie byli w stanie zapobiec błędom popełnianym przez ich kolegów. Wśród tych niechlubny prym wiedzie Victor Lindelof. Ten sam Lindelof, który w okresie tymczasowych rządów sympatycznego “zabójcy o twarzy dziecka” st Czytaj dalej...

Koń trojański w szeregach Czerwonych Diabłów W jednym meczu niczym żelbetonowy mur nie do przeskoczenia i nie do obejścia, w kolejnym bardziej jak drewniany, pochylający się przy każdym podmuchu wiatru płotek. Tak w początkowej fazie sezonu prezentuje się Victor Lindelof. Które oblicze Szweda jest tym prawdziwym? Czerwone Diabły nie mogą zaliczyć startu rozgrywek 2019/20 do szczególnie udanych. Po obiecującej inauguracji zmagań ligowych – okraszonej zwycięstwem 4:0 z Chelsea – podopieczni Ole Gunnara Solskjaera nie wygrali żadnego z trzech następnych meczów. Ogranie Leicester poprzedziło z kolei męczarnie z Astaną, porażkę z West Hamem oraz turbulencje w starciu z drugoligowym Rochdale. Targany kontuzjami atak nie był dostatecznie skuteczny, pomoc wyglądała jałowo zarówno w grze do przodu, jak i do tyłu, natomiast obrona, mimo ogólnie przyzwoitej dyspozycji, raz po raz przypominała bardziej starą, sparciałą uszczelkę, aniżeli nieprzepuszczalną, świeżo skonstruowaną zaporę. I to właśnie problemy ostatniej z wymienionych formacji dziwią najbardziej. Przecież w letnim oknie transferowym klub z Old Trafford wydał na wzmocnienie defensywy 125 milionów funtów. Przecież pobił światowy rekord, jeśli chodzi o sumę zapłaconą za obrońcę. Przecież sprowadził filar reprezentacji Synów Albionu w osobie Harry’ego Maguire’a oraz jednego z najlepiej prosperujących prawych flankowców rodem z Anglii w postaci Aarona Wan-Bissaki. Wszystko to jak krew w piach. W ośmiu meczach United zachowało jedynie trzy czyste konta, a nowicjusze nie byli w stanie zapobiec błędom popełnianym przez ich kolegów. Wśród tych niechlubny prym wiedzie Victor Lindelof. Ten sam Lindelof, który w okresie tymczasowych rządów sympatycznego “zabójcy o twarzy dziecka” st Czytaj dalej...

– Halinka śpisz? – Śpię, bo…

– Halinka śpisz? – Śpię, bo co? – Bo ja nie mogę. – Co znowu? – Halinka, bo ja nie mogę zrozumieć jednej rzeczy, co mnie prześladuje. – Niby czego? – Dlaczego ten Williams, to takie mendy i świnie są. – Wiesz co? Ty nudny jesteś.Ty mnie pytasz o to, co tydzień od początku sezonu. – Halinka, bo ja od początku sezonu pojąć nie mogę, po co w ogóle takie coś Pan Bóg stworzył. – Ferdek, a po co Pan Bóg stworzył muchę? – No właśnie po co? Albo takie stonkę ziemniaczaną, po co? – Po jajco jełopie. Dobranoc. – (Głęboki wydech) Halinka ja rozumiem, ja żem sam święty nie jest, ale przecież taki Williams to jest przecież normalne obrzydlistwo. Po co w ogóle takie coś jest? Ja rozumiem jeszcze, jakby to oni mieli źle. Ale co, sponsorów mają, silniki mają, kierowców mają, pieniądze od Latifiego mają. Sam, żem widział jak kontrakt podpisywali. – No szkoda, że ty nie masz czego podpisać . – Kurde, jak ja ich nienawidzę… i po co w ogóle takie coś jest… Po co? Dlaczego oni tacy są? – Ferdek, nie wiem dlaczego oni tacy są no! Może mieli trudny poprzedni sezon. I w ogóle ja ciebie proszę, skończmy ten temat, bo ja za siebie nie ręczę. – Widzisz Halinka? Jak tylko się o tym zespole zaczyna rozmowa, od razu konflikty się same rodzą. To jest Halinka zło chodzące, trzeba by to z F1 wyeliminować. #f1 #kubica #kiepscy #heheszki #sport #pasta Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

– Halinka śpisz? – Śpię, bo co? – Bo ja nie mogę. – Co znowu? – Halinka, bo ja nie mogę zrozumieć jednej rzeczy, co mnie prześladuje. – Niby czego? – Dlaczego ten Williams, to takie mendy i świnie są. – Wiesz co? Ty nudny jesteś.Ty mnie pytasz o to, co tydzień od początku sezonu. – Halinka, bo ja od początku sezonu pojąć nie mogę, po co w ogóle takie coś Pan Bóg stworzył. – Ferdek, a po co Pan Bóg stworzył muchę? – No właśnie po co? Albo takie stonkę ziemniaczaną, po co? – Po jajco jełopie. Dobranoc. – (Głęboki wydech) Halinka ja rozumiem, ja żem sam święty nie jest, ale przecież taki Williams to jest przecież normalne obrzydlistwo. Po co w ogóle takie coś jest? Ja rozumiem jeszcze, jakby to oni mieli źle. Ale co, sponsorów mają, silniki mają, kierowców mają, pieniądze od Latifiego mają. Sam, żem widział jak kontrakt podpisywali. – No szkoda, że ty nie masz czego podpisać . – Kurde, jak ja ich nienawidzę… i po co w ogóle takie coś jest… Po co? Dlaczego oni tacy są? – Ferdek, nie wiem dlaczego oni tacy są no! Może mieli trudny poprzedni sezon. I w ogóle ja ciebie proszę, skończmy ten temat, bo ja za siebie nie ręczę. – Widzisz Halinka? Jak tylko się o tym zespole zaczyna rozmowa, od razu konflikty się same rodzą. To jest Halinka zło chodzące, trzeba by to z F1 wyeliminować. #f1 #kubica #kiepscy #heheszki #sport #pasta Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

Co Anwil pokazuje na starcie…

Co Anwil pokazuje na starcie sezonu, to nie mam pytań XD Wincyj tutaj: https://plk.pl/aktualnosci/n/18869/show-anwilu–wysokie-zwyciestwo-nad-polpharma.html #koszykowka #plk #sport #anwilwloclawek #anwil #polpharma Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

Co Anwil pokazuje na starcie sezonu, to nie mam pytań XD Wincyj tutaj: https://plk.pl/aktualnosci/n/18869/show-anwilu–wysokie-zwyciestwo-nad-polpharma.html #koszykowka #plk #sport #anwilwloclawek #anwil #polpharma Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

KOMENTATORZY ODKRYLI DLACZEGO…

KOMENTATORZY ODKRYLI DLACZEGO KOBIETY ZARABIAJĄ MNIEJ NIŻ MĘŻCZYŹNI [ZOBACZ JAK] ( ͡° ͜ʖ ͡°) #lekkoatletyka #heheszki #sport Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

KOMENTATORZY ODKRYLI DLACZEGO KOBIETY ZARABIAJĄ MNIEJ NIŻ MĘŻCZYŹNI [ZOBACZ JAK] ( ͡° ͜ʖ ͡°) #lekkoatletyka #heheszki #sport Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

#abcf1 Historia F1 w pigułce…

#abcf1 Historia F1 w pigułce 8 Geniusz Juana Manuela Fangio i nadludzkie zmysły- wypadek podczas Grand Prix Monako 1950 Grand Prix Monako, rok 1950. Jeden z najtrudniejszych torów na świecie, nie trudno na nim o wypadek. Właśnie podczas wyścigu F1 na tym torze, na pierwszym okrążeniu miał miejsce wypadek wielu kierowców, który zablokował drogę (wypadek jest widoczny na zdjęciu). Zdarzyło się to w zakręcie Tabac, czyli lewym zakrętem za znaną wszystkim szykaną. Miejsce wypadku było poza polem widzenia kierowców, więc gdyby jakiś kierowca przejechał go z pełną prędkością, nie zdążyłby wyhamować i wjechałby w tłum bolidów. Prowadzący w wyścigu Juan Manuel Fangio nie był świadomy tego incydentu i gdy jechał wzdłuż portu, wydawało się, że przejedzie ten zakręt tak jak zawsze, z pełną prędkością i wpadnie wprost na pozostałe bolidy. Zamiast tego nagle zwolnił, zatrzymując się tuż przed blokadą. Nadludzki instynkt? Otóż nie do końca. Pomogły tutaj dwie ważne umiejętności- obserwacja otoczenia i dobra pamięć. Dzień przed wyścigiem Juan Manuel Fangio został zaproszony na obiad do jednego z arystokratycznych domów. W sumie nic dziwnego, bo Monako to bogaty kraj, a w trakcie Grand Prix to jest również stolica luksusu. Argentyński kierowca spostrzegł w tym apartamencie pewną fotografię- wypadek z wyścigu z 1936 roku właśnie za zakrętem Tabac. Na drugim okrążeniu wyścigu, w którym prowadził, po wyjściu z szykany za tunelem zwrócił uwagę na coś bardzo dziwnego. Prowadził w wyścigu, ale cała widownia na trybunach w ogóle go nie obserwowała. Patrzyli w dół drogi, za zakrętem. Fangio uznał, że jeżeli coś za zakrętem jest dla widzów ważniejsze, niż oglądanie lidera wyścigu, to trzeba natychmiast hamować. Wyhamować mu się uda Czytaj dalej...

#abcf1 Historia F1 w pigułce 8 Geniusz Juana Manuela Fangio i nadludzkie zmysły- wypadek podczas Grand Prix Monako 1950 Grand Prix Monako, rok 1950. Jeden z najtrudniejszych torów na świecie, nie trudno na nim o wypadek. Właśnie podczas wyścigu F1 na tym torze, na pierwszym okrążeniu miał miejsce wypadek wielu kierowców, który zablokował drogę (wypadek jest widoczny na zdjęciu). Zdarzyło się to w zakręcie Tabac, czyli lewym zakrętem za znaną wszystkim szykaną. Miejsce wypadku było poza polem widzenia kierowców, więc gdyby jakiś kierowca przejechał go z pełną prędkością, nie zdążyłby wyhamować i wjechałby w tłum bolidów. Prowadzący w wyścigu Juan Manuel Fangio nie był świadomy tego incydentu i gdy jechał wzdłuż portu, wydawało się, że przejedzie ten zakręt tak jak zawsze, z pełną prędkością i wpadnie wprost na pozostałe bolidy. Zamiast tego nagle zwolnił, zatrzymując się tuż przed blokadą. Nadludzki instynkt? Otóż nie do końca. Pomogły tutaj dwie ważne umiejętności- obserwacja otoczenia i dobra pamięć. Dzień przed wyścigiem Juan Manuel Fangio został zaproszony na obiad do jednego z arystokratycznych domów. W sumie nic dziwnego, bo Monako to bogaty kraj, a w trakcie Grand Prix to jest również stolica luksusu. Argentyński kierowca spostrzegł w tym apartamencie pewną fotografię- wypadek z wyścigu z 1936 roku właśnie za zakrętem Tabac. Na drugim okrążeniu wyścigu, w którym prowadził, po wyjściu z szykany za tunelem zwrócił uwagę na coś bardzo dziwnego. Prowadził w wyścigu, ale cała widownia na trybunach w ogóle go nie obserwowała. Patrzyli w dół drogi, za zakrętem. Fangio uznał, że jeżeli coś za zakrętem jest dla widzów ważniejsze, niż oglądanie lidera wyścigu, to trzeba natychmiast hamować. Wyhamować mu się uda Czytaj dalej...

Wiecie, tak przy temacie tego…

Wiecie, tak przy temacie tego oszczędzania części przez Williamsa, przypomniał mi się stary dowcip: Jedzie rajd samochodowy przez Europę. Co 600 km rajd zatrzymuje się, aby zatankować paliwo. Po 8000 km tylko jeden samochód nie tankował paliwa – ten, w którym jechali studenci z Polski. Kierownik rajdu podchodzi i pyta: – Słuchajcie, przejechaliśmy 8000 km i ani razu nie tankowaliście! Jak wy to robicie? Dlaczego? pokaż spoiler - Aaaaaa, bo my kasy nie mamy... #kubica #williams #f1 #formula1 #sport #heheszki Powered by WPeMatico Czytaj dalej...

Wiecie, tak przy temacie tego oszczędzania części przez Williamsa, przypomniał mi się stary dowcip: Jedzie rajd samochodowy przez Europę. Co 600 km rajd zatrzymuje się, aby zatankować paliwo. Po 8000 km tylko jeden samochód nie tankował paliwa – ten, w którym jechali studenci z Polski. Kierownik rajdu podchodzi i pyta: – Słuchajcie, przejechaliśmy 8000 km i ani razu nie tankowaliście! Jak wy to robicie? Dlaczego? pokaż spoiler - Aaaaaa, bo my kasy nie mamy... #kubica #williams #f1 #formula1 #sport #heheszki Powered by WPeMatico Czytaj dalej...