Już na starcie GP Węgier mieliśmy sporo akcji. Na dohamowaniu do pierwszego zakrętu Bottas przyblokował koło, stracił dystans do Hamiltona, ale to od 2 zakrętu zaczęło się piekło Fina. W walce ze swoim zespołowym kolegą ponownie zablokował koło, po czym na 3 zakręcie doszło do kontaktu miedzy nim a Hamiltonem, przez co Valtteri uszkodził przednie skrzydło, które ponownie oberwało przy wyprzedzeniu przez Leclera. Ostatecznie Fin musiał zjechać wcześniej na wymianę zarówno skrzydła, jak i opon na twarde, na których dojechał do końca.
Valtteri spadł po Pit Stopie na ostatnie miejsce, ale w trakcie wyścigu przebił się w górę stawki i ostatecznie ukończył na 8. miejscu. Zostawiamy teraz temat Fina, który jest na gorącym krześle w Mercedesie, żeby przejść do czołówki, w której działo się sporo. Cały wyścig byliśmy świadkami świetnej walki między Lewisem Hamiltonem a Maxem Verstappenem. Na początku po kilku nieudanych próbach Brytyjczyka wydawało się, że to Holender przekroczy linię mety. Wtedy na 21 okrążeń przed końcem do akcji weszli stratedzy Mercedesa.
Srebrne strzały podjęły ryzyko ze strategią na 2 Pity i 3. stint Lewis przejechał na mieszance pośredniej. Miał on karkołomne wyzwanie – odrobić 21 sekund straty w 21 okrążeń. Na początku szanse na to wydawały się niewielkie, jednakże z czasem zaczęły rosnąć, szczególnie, że sytuacja u Maxa z okrążenia na okrążenie stawała się nie tyle gorsza, co tragiczna. W końcu z ust kierowcy Red Bulla padły słowa „Opony są martwe” i wszyscy liczący na Holendra wiedzieli, że było po zawodach.
Na 4 okrążenia przed końcem Lewisowi w końcu udało się dopaść Vertappena na mocno zużytej twardej mieszance, a manewr wyprzedzania na nim wyglądał jak wyprzedzanie bolidu ze środka stawki. Zespół wiedząc, że szanse na zwycięstwo Maxa znikły, a strata Ferrari była ogromna, postanowił wykonać jeszcze jeden pit stop, zmienić opony na softy i powalczyć o dodatkowy punkcik, który ostatecznie udało się uzyskać.
Zwycięzcą GP Węgier został Lewis Hamilton, któremu razem z Mercedesem udało się wygrać tę wielką wojnę strategiczną przeciwko Verstappenowi i Red Bullowi. Przejdźmy zatem w dół tabeli wyników. Za pierwszą trójką dojechał duet Ferrari, których bolid na tym torze prezentował fatalne wręcz tempo, a obecność na podium Vettela (któremu dzięki „planowi C”, czyli zmianie opon na softy, udało się na ostatnich okrążeniach wyprzedzić prowadzącego z tej dwójki Leclerca) zawdzięczamy tylko i wyłącznie pechowi Bottasa i słabej dyspozycji Gasly’ego.
Za kierowcami ze stajni z Maranello dojechał fenomenalny w tym sezonie Carlos Sainz, który zwiększył przewagę w klasyfikacji kierowców jako „best of the rest”. Szczęścia za to nie miał jego zespołowy kolega. Pomimo bardzo udanego startu, przez bardzo fatalny Pit Stop spadł w dół tabeli i ostatecznie ukończył dziewiąty. Szósty dojechał Gasly, dla którego obecność za McLarenem na końcu wyścigu na pewno nie polepszy jego pozycji w Red Bullu. Na siódmym miejscu bolid z numerem 7, czyli Kimi Räikkönen, który ponownie dźwiga w wynikach Alfę Romeo. Dalej jak wcześniej wspominałem ósmy Bottas i dziewiąty Norris, a pierwszą dziesiątkę uzupełnił Albon, który tym samym zwiększył przewagę Toro Rosso w klasyfikacji konstruktorów nad Renault o kolejny punkt.
Pierwszym z niepunktowanej dziesiątki był Perez, a za nim kierowcy Renault przedzieleni Kevinem Magnussenem. Dla Francuskiego zespołu to kolejny weekend do zapomnienia. Za startującym z końca stawki a kończącym na 14 pozycji Danielem Ricciardo dojechał zdobywca podium w szalonym wyścigu w Hockenheim, Daniił Kvyat. 16. uplasował się Russell, który przy utrzymaniu pozycji skorzystał z utrudnionego na tym torze wyprzedzania. Dalej Stroll, Giovinazzi, a stawkę zamknął kierowca z jedną z największych na tym GP liczbą kibiców, czyli Robert Kubica. Jako jedyny wyścigu nie ukończył Grosjean, którego bolid wycofano z wyścigu.
Podsumowując GP Węgier, dostaliśmy czwarty emocjonujący wyścig z rzędu, jednakże jego wynik nie każdego może zadowolić. Na pewno wielu z Was (jak i mnie) bardzo szkoda Maxa Verstappena, jednakże nie można odmówić zarówno Lewisowi genialnej jazdy, jak i Mercedesowi udanej, choć ryzykownej strategii.
Czytaj dalej…
#f1 #kubica #williams #sport #formula1 #motoryzacja #samochody #ciekawostki #polska #powrutcontent
Powered by WPeMatico