Grand Prix Monako [PODSUMOWANIE]
Miało być nudno i nieciekawie, a było ekscytująco mimo, że nie padał deszcz i ponownie wygrał Mercedes. Gwiazda Hamiltona znowu świeci, a Kubica daje szansę Williamsowi na powrót
Ciekawe widowisko oraz Grand Prix Monako w ostatnich latach nie szło w parze i wielu zapewne twierdziło, że i w tym roku nic się nie zmieni. Jednakże po kilku nużących wyścigach tego sezonu w tym zaskakująco nudne GP Azerbejdżanu to właśnie Monako, pomimo kolejnego zwycięstwa Mercedesa, dało nam widowisko, którego po trasie na ulicach księstwa nikt się nie spodziewał.
Na starcie co prawda na czele stawki nie działo się za wiele, choć z tyłu kilku kierowców ścięło pierwszy zakręt, ratując się przed kolizjami w tłumie. Na pierwszych okrążeniach byliśmy świadkami tego, jak Leclerc przebijał się z końca stawki w tym między innymi udane świetne ataki na 2 okrążeniu na Norrisa na nawrocie przy Grand Hotel czy na 7 okrążeniu Grosjeana na La Rascasse. Jednakże próba wyprzedzenia Hulkenberga na zakręcie 17 (czyli tam, gdzie dokonał udanego manewru na Haasie z numerem 8) dwa okrążenia później zakończyła się tragicznie. Obróciło go, stracił 2 pozycje, ale najgorszym było przebicie prawej tylnej opony, która zahaczyła o barierę. Czołgając się przez następne okrążenie doszczętnie zniszczył podłogę swojego samochodu. Porozrzucane kawałki opon i włókna węglowego spowodowały, że na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa.
Do boksu na 11 okrążeniu zjechała pierwsza czwórka. Mercedes powtórzył numer z podwójną wymianą opon z Chin, ale wolniejszy pit stop Valterriego spowodował, że Max wyprzedził Fina w alei serwisowej, spychając go przy tym na barierkę, przez co dostał 5 sekund kary. Bottas po okrążeniu zjechał ponownie na wy Czytaj dalej...
Grand Prix Monako [PODSUMOWANIE]
Miało być nudno i nieciekawie, a było ekscytująco mimo, że nie padał deszcz i ponownie wygrał Mercedes. Gwiazda Hamiltona znowu świeci, a Kubica daje szansę Williamsowi na powrót
Ciekawe widowisko oraz Grand Prix Monako w ostatnich latach nie szło w parze i wielu zapewne twierdziło, że i w tym roku nic się nie zmieni. Jednakże po kilku nużących wyścigach tego sezonu w tym zaskakująco nudne GP Azerbejdżanu to właśnie Monako, pomimo kolejnego zwycięstwa Mercedesa, dało nam widowisko, którego po trasie na ulicach księstwa nikt się nie spodziewał.
Na starcie co prawda na czele stawki nie działo się za wiele, choć z tyłu kilku kierowców ścięło pierwszy zakręt, ratując się przed kolizjami w tłumie. Na pierwszych okrążeniach byliśmy świadkami tego, jak Leclerc przebijał się z końca stawki w tym między innymi udane świetne ataki na 2 okrążeniu na Norrisa na nawrocie przy Grand Hotel czy na 7 okrążeniu Grosjeana na La Rascasse. Jednakże próba wyprzedzenia Hulkenberga na zakręcie 17 (czyli tam, gdzie dokonał udanego manewru na Haasie z numerem 8) dwa okrążenia później zakończyła się tragicznie. Obróciło go, stracił 2 pozycje, ale najgorszym było przebicie prawej tylnej opony, która zahaczyła o barierę. Czołgając się przez następne okrążenie doszczętnie zniszczył podłogę swojego samochodu. Porozrzucane kawałki opon i włókna węglowego spowodowały, że na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa.
Do boksu na 11 okrążeniu zjechała pierwsza czwórka. Mercedes powtórzył numer z podwójną wymianą opon z Chin, ale wolniejszy pit stop Valterriego spowodował, że Max wyprzedził Fina w alei serwisowej, spychając go przy tym na barierkę, przez co dostał 5 sekund kary. Bottas po okrążeniu zjechał ponownie na wy Czytaj dalej...