Kontynuacja wpisu nt. piramidy będzie później, głównie dlatego że chciałabym zwrócić uwagę na pomoce które trzeba zrozumieć już w tych pierwszych trzech stopniach.
POMOCE W JEŹDZIE KONNEJ (te które mamy sami naturalnie)
Dosiad a raczej ciężar ciała
Bez dosiadu nie ma jeźdźca, tak samo jak nie ma konia bez kopyt.
Oczywiście w szkółkach uczymy się pełnego siadu już od samego początku, potem robimy coś pół na pół kiedy anglezujemy w kłusie, no i półsiad w kłusie i galopie.
Problem jest w tym że bez dobrego pełnego siadu, nie uzyskamy prawidłowego balansu pomagającego w półsiadzie – skończy się na tym że albo będziemy „przed” albo „za” koniem i nasze późniejsze skoki będą… właściwie nie będą, chyba że mamy konia profesora który nas pośle ponad przeszkodę.
Książkowo, prawidłowy dosiad to trzy punkty w pionowej linii prostej – ramię, biodro i pięta. Jednak to jest dość ogólnikowe i wcale nie świadczy o tym że jeśli tej linii nie ma, siedzimy totalnie źle; tak samo możemy tę idealną linię mieć a dosiad wcale nie aktywizuje konia, bo np. trzymamy się kolanami.
Naszymi naturalnymi „ostrogami” w dosiadzie są kości kulszowe, które możemy obciążać równomiernie (ruch na wprost), lub jedną z nich bardziej (np. chody boczne). Jeśli tyłek lata nam jeszcze w siodle to dużo nie zdziałamy, ale – jeśli wyklepiemy dużo godzin bez strzemion/na oklep lub w kłusie w pełnym siadzie, uwierzcie mi – przestanie ona latać. Wielu początkujących nienawidzi kłusa ćwiczebnego (bo najłatwiej w nim spaść), a ja dodam od siebie że jestem pierdolonym leniem i w kłusie anglezowanym jeżdżę głównie tylko na młodych lub „zielonych” koniach (łatwiej jest takim zrozumieć, że jeśli siadam w siodło to coś się będzie działo), lub takich gdzie rytm nie istnieje.
Konkluzja jest taka – im więcej siedzenia, tym lepszy dosiad, proste.
Druga rzecz pomagająca nam w prawidłowym dosiadzie to silne mięśnie brzucha, a dokładniej tzw. core (gorsetu). Kiedy klepiecie dupskiem w siodło, spróbujcie sobie wyobrazić, że „wciągacie” pępek w stronę kręgosłupa. Mięśnie te pomagają także „siąść” w siodło i tak jakby obniżyć punkt ciężkości jeźdźca – wtedy tyłek przyklei się do siodła.
W dalszym szkoleniu owe mięśnie grają bardzo ważną rolę chociażby przy… wszystkim*, zwłaszcza od klasy P w górę, gdzie mamy już pierwsze wydłużenia i ustępowania od łydki.
Warto dodać że wszystko powyżej nie ma sensu jeżeli nie siedzimy PROSTO. Krzywy jeździec, to krzywy koń. Nie ma nic urągającego w poproszeniu instruktora o lekcję na lonży, nawet jeśli ostatni raz widzieliście ją kilka lat temu.
Łydka
A w zasadzie mięsień brzuchaty łydki. Dlaczego instruktorzy każą nam ściągać pięty w dół? A no dlatego, że mięsień ten wtedy się napina i przyłożony do końskiego boku ma mocniejsze działanie niż przyłożenie galaretki.
Muszę tutaj podkreślić że ściąganie pięty na siłę, kosztem reszty ciała nie jest dobre. Zamiast skupiać się na ściąganiu jej w dół, myślmy o ROZLUŹNIENIU stawu skokowego i oparciu śródstopia na strzemieniu. Wtedy sama pójdzie w dół.
Pozycja łydki bardzo często może być zjebana przez źle dobraną długość strzemion. Jak czasem kogoś uczę, to jestem tym okropnym trenerem i albo strzemiona odpinam ( ͡° ͜ʖ ͡°) albo chociaż wydłużam je maksymalnie. Idealnie strzemiona powinny dotykać tej śmiesznej kości stawu skokowego, aczkolwiek sama stoję w grupie ludzi którzy wydłużają je jeszcze bardziej aby głębiej w siodle usiąść.
Za krótkie strzemiona spowodują tzw dosiad fotelowy (tak, dupa z tyłu, a nogi zgięte pod kątem z przodu). Takie ustawienie często widzimy w skokach, ale jest ono wręcz niezbędne przy wysokich konkursach. A my tu mówimy o podstawach.
Za długie strzemiona nie robią krzywdy, poza dosiadem widłowym (nogi do przodu) i spadającymi jeźdźcami. Wielu lubi strefę komfortu, a warto z niej czasem wyjść 😉 wiadomo jeśli ciągle kręcimy się w dosiadzie widłowym, znaczy że nasze ciało już bardziej nie „opadnie” w dół, wtedy skracamy puśliska o dziurkę i elo.
W poprawnym ustawieniu łydki pomaga także „PALCE DO KONIAAAA”. Tutaj ja sama jestem grzesznikiem tego procederu, bo ze względu na to że czasem zdarza mi się założyć ostrogi, „wywijam” palce na zewnątrz przy sytuacjach w których bym ich użyła (nawet jak ich na sobie nie mam). Złe przyzwyczajenia. Ekstremum takiego przyzwyczajenia widuje się gdy niektórzy nauczyli się „kopać” szkółkową Baśkę w boki „bo inaczej nie pójdzie”. Ała.
Jak więc zlikwidować ten nawyk? Zamiast myśleć o palcach do konia, myślmy że chcemy dotknąć się palcami pod brzuchem konia. Jak to mówią programiści – u mnie działa ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Mówiąc o łydce nie można nie wspomnieć że mamy trzy rodzaje łydki – aktywizująca, przesuwająca i ograniczająca. Pierwsza z nich leży na popręgu, dwie pozostałe trochę za popręgiem. Dwie ostatnie od siebie różni to że przesuwająca „działa”, inicjując ruch przesuwający ciało konia (np. ustępowanie), a ograniczająca „pilnuje” zgięcia, np. na łukach.
Taka śmieszna ciekawostka, buty ujeżdżeniowe bardzo pomagają w prawidłowym ustawieniu łydki i jej działaniu, wiele z nich jest usztywnione, co nie tylko pomaga nam, ale także w mocniejszym oddziaływaniu łydki na konia.
Ręce
Osobiście uważam że wodze bardziej przeszkadzają niż pomagają, bo wielu początkujących myśli że wodze jakaś pierdolona kierownica.
Wodzami pomagamy przy zgięciach czy przejściach, ale nie (nie, nie, nie i jeszcze raz nie) wykonujemy ruchów polegając tylko i wyłącznie na nich. To jest przepis na konia zajechanego w pysku.
Tak jak wspomniałam wcześniej, ręce od łokcia są wodzami, są elastyczne, wodze nie są poskręcane, trzymamy kciuk na górze i trzymamy je na tyle mocno żeby zamknąć pięść ale na tyle lekko aby jeszcze mieć „miejsce” do działań jak np. półparada czy wydłużenia. Ja wiem że to brzmi łatwo a w praktyce jest inaczej, bo wielu jeźdców działa wodzami wręcz w
„niewidzialny” sposób. Są to delikatne „zabawy” z wędzidłem i zachęcanie konia do pracy na nim, ale nie ciąganie w lewo i prawo.
Nawet jeśli wspominam o półparadzie czy wydłużeniach, to te rzeczy istnieją tylko i wyłącznie w koniunkcji z określonym działaniem dwóch powyższych pomocy.
A na dole prosty schemat z poprawnymi zgięciami. Do tego muszę dodać że wszystkie nogi konia podróżują na jednym śladzie, „drift” zadu konia na łuku czy wpadanie do środka są niepoprawne. Jak potrzeba tłumaczenia z angielskiego to proszę pisać.
#sport #jezdziectwo #konie #zwierzaczki #ciekawostki
_______________________________
*próbowałam wymienić figury, ale obczaiłam że w zasadzie to prawie wszystko
Powered by WPeMatico