Igrzyska olimpijskie w Vancouver. W Justynie były bardzo duże nadzieje na medale, a szczególnie na jeden: złoty. Od czasu Wojciecha Fortuny żaden Polski zawodnik nie zdobył tego krążka na zimowych IO. Sama Kowalczyk sezon miała dobry. Na igrzyska przybyła jako liderka klasyfikacji pucharu świata, co robiło z niej faworyta do medalu w praktycznie każdej kategorii, oprócz drużynówki, która była po prostu słaba.
Przed biegiem na 30km stylem klasycznym, Polka miała srebrny medal za sprint stylem klasycznym i brązowy za bieg łączony. Brakowało jej tylko tego jednego, najcenniejszego.
Nie będę opisywał całego biegu, a samą końcówkę. Około kilometr przed metą Kowalczyk była za Bjoergen – jej największą rywalką. Udało jej się ją wyprzedzić na podbiegu które Justyna miała opanowane idealne. Starała się uciec Norweżce, ale nie udało się i cały czas jej zwycięstwo było niepewne.
Wszystko rozegrało się na finiszu. Obie zaczęły przyśpieszać, obie były bardzo zmęczone. Norweżka zaczęła doganiać Polkę i wydawać by się mogło, że na drugi złoty medal na zimowych IO będziemy musieli poczekać co najmniej cztery lata. Jednak Justyna nie dała się i wydarła zwycięstwo. Wygrała o 0.3 sekundy.
W tym sezonie wygrała puchar świata i zdobyła jako pierwsza w historii ponad 2000 pkt w klasyfikacji generalnej.
#sport #bieginarciarskie #ciekawostki i troche #gruparatowaniapoziomu
Powered by WPeMatico