Szkoda.
Szkoda, bo Włodzimierz Szaranowicz to synonim osoby kochającej sport, rywalizację i swój fach. Relacjonował niezliczone mecze, wydarzenia, konkursy w różnych dyscyplinach (bo należy pamiętać, że Szaran to nie tylko skoki narciarskie, ale również swego czasu NBA, czy lekkoatletyka). Wielu z nas nie wyobrażało sobie weekendów z A. Małyszem bez pana Włodka. Jestem skłonny postawić tezę, że właśnie wraz z zakończeniem kariery przez Adama, zakończył się pewien etap również w karierze zawodowej bohatera niniejszego wpisu.
Nie każdemu odpowiadał styl komentatorski Szarana – patetyczny, wzniosły, budujący atmosferę wielkiego święta.
Uwidaczniało się to szczególnie dzięki temu, iż miał on szczęście „trafiać” na wybitne osobistości w sporcie: Małysza, Bolta, Johnsona, Schlierenzauera, Jordana i innych.
Wiek robi swoje i to widać. Mimo wszystkich, ujawniających się szczególnie obecnie, wad pana Włodzimierza, szanuję go bezgranicznie jako osobę, która przez kilkadziesiąt lat uświetniała swoim komentarzem wydarzenia sportowe w przeróżnych dyscyplinach i gwarantowała niesamowite emocje. Jego powolne rezygnowanie z zasiadania w kabinie i systematyczne usuwanie się w cień to naturalna kolej rzeczy. Grunt to pamięć, bo z pewnością był i jest jednym z najwybitniejszych komentatorów w polskiej historii.
Wyszło z tego trochę takie epitafium, ale nie taki był cel. Niech Pan Włodek żyje sto lat 🙂
Na zakończenie kilka jego mniej znanych, ale kapitalnych wyczynów w kabinie komentatorskiej:
Atlanta 1996 – Michael Johnson WR
Berlin 2009 – Usain Bolt WR
Zakopane 2004 – Adam Małysz
Oberstdorf 2006 – Gregor Schlierenzauer
Lahti 2003 – Adam Małysz
Planica 2003 – Adam Małysz
Bischofshofen 2009 – Wolfgang Loitzl
#skoki #szaranowicz #feels #sport #nostalgia
Powered by WPeMatico