Tak mnie wzięło na wspomnienia… Będąc w podstawówce spędzałem w wakacje całe dnie od rana do nocy na boisku, w roku szkolnym do czasu aż nie spadł śnieg albo nie lało to samo, tyle że po szkole. Jeździłem na wszelkie zawody z piłki nożnej i mieliśmy jakieś sukcesy. Trener powiedział mi w pewnym momencie że rodzice muszą mnie zapisać do klubu, bo dobrze mi idzie. Co ważne, nie mieszkałem w jakimś wypizdowiu tylko w mieście w którym jest klub obecnie grający w ekstraklasie. Byłem wtedy jakoś w 4 klasie podstawówki. Cholernie chciałem zacząć chodzić na treningi, bo miałbym wtedy z kim grać, gdzie grać, bo boiska wtedy nie były tak piękne jak teraz, a przede wszystkim grałbym z rówieśnikami a nie sporo starszymi chłopakami. I wiecie co? Matka uznała że to za daleko bo będę musiał jeździć autobusem(!) i nawet zapomnij. Ośrodek szkoleniowy dla młodzieży był jakieś pół godziny z buta, więc mógłbym nawet chodzić, ale przecież przechodził bym przez ruchliwą ulice więc nie ma kurwa opcji. Trener nawet do niej dzwonił, ale nie dała się przekonać. Zgodziła się za jego namową na to żebym chodził na kosza, który był na moim osiedlu, ale szczerze mówiąc miałem w niego wyjebane i nie chodziłem. W mniej więcej pół roku po tym zajściu dostałem komputer i coraz mniej zacząłem biegać za piłką, aż w gimnazjum grałem tylko w szkole.
Co ważne. W moim gimnazjum była też klasa owego klubu z ekstraklasy, pierwszy rok funkcjonowania to był właśnie mój rocznik, ale mogli do niej uczęszczać tylko trampkarze. O istnieniu klasy dowiedziałem się jak już chodziłem do „zwykłej”. Często mieliśmy z wf i graliśmy w gałe. Co ważne, mecze były wyrównane i często z nimi wygrywaliśmy.
Większość z nich z tego co wiem nic nie osiągneła, duża część zdegenerowała się już na poziomie gimnazjum. Ale jeden chłopak, który wtedy niczym szczególnym się nie wyróżniał, którego niejednokrotnie kiwałem i od którego skromność nie pozwoli powiedzieć mi że byłem lepszy, ale bez wstydu mogę powiedzieć że byliśmy na tym samym poziomie, obecnie gra w młodzieżowej reprezentacji Polski, grał w ekstraklasie a teraz z sukcesami gra w serie B, mieszkając w słonecznej Italii i ciesząc się dostatnim życiem.
Ja tymczasem siedzę w akademiku, we współdzidlonym pokoju, kończę dwa kierunki studiów, ale nie mam nic i nie czuje się szczęśliwy.
Nie wiem jakby się potoczyło moje życie gdybym jednak zaczął trenować w klubie. Wiem jednak ze ta myśl nigdy nie da mi spokoju.
#pilkanozna #sport #przegryw
Powered by WPeMatico