Koguci Runmageddon
Bieg z przeszkodami to według wikipedyjnej definicji rodzaj biegu przełajowego urozmaiconego naturalnymi i sztucznymi przeszkodami terenowymi wymagającymi szczególnego wysiłku i odporności do ich pokonania. Po raz pierwszy prawdopodobnie odbył się w 1987 roku w Anglii. Jak na ironię, pierwsze zawody z udziałem Kogutów także mają swoją premierę w blisko 55 milionowym państwie, konkretnie w Londynie.
Rzecz jasna nie mam na myśli zwierząt z rzędu grzebiących a ludzi reprezentujących stołeczny klub piłkarski – Tottenham Hotspur. Od lat walczący z kompleksami wreszcie na dobre zadomowił się w samej czołówce elity – jako jedyny zajmował miejsce na podium w każdym z ostatnich 3 sezonów, pokazał się z dobrej strony także na arenie międzynarodowej i stale dąży do rozwoju, który ma zaowocować sukcesami. Tych wciąż jak na lekarstwo…
Wszyscy znamy prześmiewcze obrazki z widokiem gabloty z trofeami zdobytymi przez Koguty. Zakończenie sezonu wyżej w tabeli od Arsenalu, pokonanie Realu Madryt, rekord frekwencji na meczu Premier League, naciskanie na Chelsea i Leicester podczas ich mistrzowskich marszów. Pucharów brak. Ostatnim wzniesionym w górę przez zawodników Tottenhamu jest ten za wygranie Carling Cup. Ponad dekadę temu.
I w tej kampanii na zdobywanie laurów się nie zanosi. Co z tego, że podopieczni Mauricio Pochettino po 11 kolejkach mają na koncie 24 punkty i lepiej szło im jedynie w 2011 roku, skoro 3 innym ekipom trafił się sezon konia i prują przed siebie bez uznawania wyższości innych. W Lidze Mistrzów zajmują 3. miejsce w swojej grupie, a krajowe puchary nie zaspokoją pragnienia ani zarządu, ani piłkarzy, ani kibiców.
Nasuwa się więc pytanie o to, czego powinniśmy od Londyńczyków wymagać? Jaki cel, w obliczu licznyc Czytaj dalej...
Koguci Runmageddon
Bieg z przeszkodami to według wikipedyjnej definicji rodzaj biegu przełajowego urozmaiconego naturalnymi i sztucznymi przeszkodami terenowymi wymagającymi szczególnego wysiłku i odporności do ich pokonania. Po raz pierwszy prawdopodobnie odbył się w 1987 roku w Anglii. Jak na ironię, pierwsze zawody z udziałem Kogutów także mają swoją premierę w blisko 55 milionowym państwie, konkretnie w Londynie.
Rzecz jasna nie mam na myśli zwierząt z rzędu grzebiących a ludzi reprezentujących stołeczny klub piłkarski – Tottenham Hotspur. Od lat walczący z kompleksami wreszcie na dobre zadomowił się w samej czołówce elity – jako jedyny zajmował miejsce na podium w każdym z ostatnich 3 sezonów, pokazał się z dobrej strony także na arenie międzynarodowej i stale dąży do rozwoju, który ma zaowocować sukcesami. Tych wciąż jak na lekarstwo…
Wszyscy znamy prześmiewcze obrazki z widokiem gabloty z trofeami zdobytymi przez Koguty. Zakończenie sezonu wyżej w tabeli od Arsenalu, pokonanie Realu Madryt, rekord frekwencji na meczu Premier League, naciskanie na Chelsea i Leicester podczas ich mistrzowskich marszów. Pucharów brak. Ostatnim wzniesionym w górę przez zawodników Tottenhamu jest ten za wygranie Carling Cup. Ponad dekadę temu.
I w tej kampanii na zdobywanie laurów się nie zanosi. Co z tego, że podopieczni Mauricio Pochettino po 11 kolejkach mają na koncie 24 punkty i lepiej szło im jedynie w 2011 roku, skoro 3 innym ekipom trafił się sezon konia i prują przed siebie bez uznawania wyższości innych. W Lidze Mistrzów zajmują 3. miejsce w swojej grupie, a krajowe puchary nie zaspokoją pragnienia ani zarządu, ani piłkarzy, ani kibiców.
Nasuwa się więc pytanie o to, czego powinniśmy od Londyńczyków wymagać? Jaki cel, w obliczu licznyc Czytaj dalej...