Nie tak to miało wyglądać…
Z grą obronną już w zeszłym sezonie bywało różnie. Niepewność i elektryczność poszczególnych defensorów nie jest więc nowością, lecz tym razem widać to w liczbach. United straciło w lidze 9 bramek, czyli tyle samo, ile zdobyło. Do formy wraca co prawda de Gea, który był w dużej mierze odpowiedzialny za szczelność z tyłu i wielokrotnie ratował swój zespół. Na razie ma jednak tylko 1 czyste konto w 6 spotkaniach w Premier League – wynik zdecydowanie poniżej poziomu, do którego przyzwyczajeni są kibice klubu z Old Trafford.
Jeśli chodzi o ofensywę, nikt nie oczekiwał chyba polotu znając taktykę portugalskiego szkoleniowca. Swoje robi Lukaku, dobrze prezentuje się Pogba, lecz wciąż brakuje trzeciego pazura. Nie jest nim z pewnością Alexis, który wyraźnie nie spełnia oczekiwań, ani pokładanych w nim nadziei. Od momentu zimowego transferu potrzebuje średnio 693 minut na strzelenie gola (w Arsenalu potrzebował 161, a w Barcelonie 148). Chilijczyk miał być kreatorem i egzekutorem, a na razie jest jedynie graczem, który wykazuje się determinacją i walecznością, lecz piłkarsko niewiele z tego wynika.
Nie pomagają też problemy dyscyplinarne. Czerwone kartki w 2 kolejkach z rzędu ograniczyły pole manewru i komfort kadrowy Mourinho. I tak w miejsce Maticia wskoczył Fellaini, a impulsu z ławki nie może dać Rashford.
Nie jest to z pewnością wymarzony start rozgrywek w wykonaniu Manchesteru United, a biorąc pod uwagę cele, jest koszmarny. Nie da się rywalizować z perfekcjonistami z Liverpoolu, Chelsea czy nawet Manchesteru City (choć nie są wcale bezbłędni), kiedy nie wygrywa się meczów z Brighton czy Wolves.
Czy to już czas, by zapomnieć o tytule mistrzowskim?
Serdecznie zapraszam na mój fanpage, na którym codziennie publikuję moje opinie, spostrzeżenia oraz przemyślenia związane z piłkarskim światem.
Jeśli spodobała Ci się wrzutka, zaobserwuj #zycienaokraglo Dzięki!
#sport #pilkanozna #mecz #premierleague #manchesterunited #united #zycienaokraglo
Powered by WPeMatico