Najlpeszy spośród zeszłorocznych beniaminków. Ligowy średniak z ambicjami i marzeniami o grze w europejskich pucharach. Uznany, utytułowany trener, który był w klubie w trudnych chwilach.
Brak zwycięstw i miejsce w strefie spadkowej. Ciągłe nieporozumienia oraz spięcia na linii właściciel-menedżer, które pogłębiają konflikt i nie wpływają dobrze na atmosferę wokół drużyny. Powolne wprowadzanie nowych zawodników i wciąż dość przeciętna kadra.
Aż trudno uwierzyć, że taki zestaw skrajności dotyczy jednego klubu, którym jest oczywiście Newcastle United. Ekipa z St James’ Park nie zaliczyła dobrego startu w nowym sezonie Premier League, lecz czy jest to czymś niespodziewanym? Ano nie.
Tottenham, Cardiff, Chelsea, Manchester City. Poza Walijczykami, wszystkie 3 ekipy były poza zasięgiem Srok, więc nie dziwią 3 porażki. Trzeba jednak uczciwie przyznać, iż Newcastle nie dało łatwo za wygraną, a każdy z pojedynków przegrało różnicą tylko jednej bramki, każdy po 1:2.
Rozczarować mogło jedynie spotkanie z The Bluebirds, które przyniosło tylko 1 punkt, czerwoną kartkę oraz niewykorzystany rzut karny. 3 oczka w starciu z beniaminkiem były koniecznością, lecz boisko brutalnie zweryfikowało to założenie.
Nie sprzyjał kalendarz, nieprzychylny bywał również los. Obecna sytuacja Newcastle nie oznacza jednak, że drużyna nadaje się do tarcia chrzanu. Wręcz przeciwnie. Jak wspomniałem, podopieczni Beniteza przyzwoicie zaprezentowali się w starciach z potentatami, a potknięcie z Cardiff, bo tak należy traktować remis, to zwyczajny wypadek przy pracy, drobna usterka w nie naolejowanej maszynie.
Mimo ciągle docierającego się zespołu i innych pomniejszych problemów sądzę, że Sroki spokojnie stać na powtórzenie rezultatu z poprzedniej kampanii. Hi Czytaj dalej...
Najlpeszy spośród zeszłorocznych beniaminków. Ligowy średniak z ambicjami i marzeniami o grze w europejskich pucharach. Uznany, utytułowany trener, który był w klubie w trudnych chwilach.
Brak zwycięstw i miejsce w strefie spadkowej. Ciągłe nieporozumienia oraz spięcia na linii właściciel-menedżer, które pogłębiają konflikt i nie wpływają dobrze na atmosferę wokół drużyny. Powolne wprowadzanie nowych zawodników i wciąż dość przeciętna kadra.
Aż trudno uwierzyć, że taki zestaw skrajności dotyczy jednego klubu, którym jest oczywiście Newcastle United. Ekipa z St James’ Park nie zaliczyła dobrego startu w nowym sezonie Premier League, lecz czy jest to czymś niespodziewanym? Ano nie.
Tottenham, Cardiff, Chelsea, Manchester City. Poza Walijczykami, wszystkie 3 ekipy były poza zasięgiem Srok, więc nie dziwią 3 porażki. Trzeba jednak uczciwie przyznać, iż Newcastle nie dało łatwo za wygraną, a każdy z pojedynków przegrało różnicą tylko jednej bramki, każdy po 1:2.
Rozczarować mogło jedynie spotkanie z The Bluebirds, które przyniosło tylko 1 punkt, czerwoną kartkę oraz niewykorzystany rzut karny. 3 oczka w starciu z beniaminkiem były koniecznością, lecz boisko brutalnie zweryfikowało to założenie.
Nie sprzyjał kalendarz, nieprzychylny bywał również los. Obecna sytuacja Newcastle nie oznacza jednak, że drużyna nadaje się do tarcia chrzanu. Wręcz przeciwnie. Jak wspomniałem, podopieczni Beniteza przyzwoicie zaprezentowali się w starciach z potentatami, a potknięcie z Cardiff, bo tak należy traktować remis, to zwyczajny wypadek przy pracy, drobna usterka w nie naolejowanej maszynie.
Mimo ciągle docierającego się zespołu i innych pomniejszych problemów sądzę, że Sroki spokojnie stać na powtórzenie rezultatu z poprzedniej kampanii. Hi Czytaj dalej...