Młoty były bardzo aktywne na rynku transferowym, lecz wydawało się, iż wszystko robione jest na chłodno i z głową. Nie kupowano, by kupować, a nowy menedżer – Manuel Pellegrini – kreślił plany i wybierał wykonawców. Na razie jednak całość wygląda marnie i choć, powtarzam to jak mantrę, na wszystko potrzeba czasu, trudno o promyk nadziei.
Nie zapominajmy jednak o kalendarzu West Hamu. Wyjazdowe starcia z Liverpoolem i Arsenalem spokojnie można było spisać na straty. Jasne, trzeba wierzyć i walczyć, ale punktowanie z rywalami z TOP 6 nie jest łatwe. Nawet jeśli sam marzysz o europejskich pucharach.
Było jednak również spotkanie z Bournemouth. Wisienki są kadrowo półkę niżej niż ekipa Pellegriniego, lecz są świetnie zgrani i na fali wznoszącej pokonały Londyńczyków. Jeśli miano szukać punktów w pierwszych 3 kolejkach, to właśnie w domowym meczu z podopiecznymi Howe’a. A jednak się nie udało.
Nie oszukujmy się, w West Hamie nie funkcjonuje prawie nic. W bramce uwija się Fabiański, lecz mimo wyśmienitej formy i kilku wybitnych interwencji nie zdołał zachować dotychczas czystego konta. Potem jest ogromna wyrwa. Obrona wciąż jest na wakacjach, pomoc myśli o niebieskich migdałach. Z przodu stara się tylko Arnautovic, ale jego 2 gole na niewiele się zdały.
Przed Młotami bardzo dużo pracy. Mozolny proces przebudowy i docierania się może trochę potrwać. Cierpliwość kibiców po raz kolejny wystawiana jest na próbę i pozostaje im tylko życzyć, by było na co czekać.
Moim zdaniem West Ham nie powalczy o prawo do gry w Lidze Europy. Jeszcze nie w tym sezonie.
Serdecznie zapraszam na mój fanpage, na którym codziennie publikuję moje opinie, spostrzeżenia oraz przemyślenia związane z piłkarskim światem.
Jeśli spodobała Ci się wrzutka, zaobserwuj #zycienaokraglo Dzięki!
#sport #mecz #pilkanozna #premierleague #westham #westhamunited #whufc #zycienaokraglo
Powered by WPeMatico