Mircy JEST!
Trenuję karate od 15 lat. Obecnie jestem trenerem…. kariera sportowa legła w gruzach ze względu na kontuzję kręgosłupa (przepuklina na 3 dyskach). Z perspektywy czasu nie żałuję, bo w karate poza byciem trenerem nie ma kasy. Zarabiam jakieś groszę jako dodatek do „zwykłej” pensji. Widzę jednak z czym mierzą się najlepsi zawodnicy w kraju – brak kasy spowodowany tym, że w tym sporcie nie ma nagród pieniężnych a sponsorzy nie są zainteresowani tą dyscypliną sportu.
Dlaczego? Karate jest zbyt skomplikowane i „ugrzecznione”. Ludzi nie interesuje dwóch typków w prześcieradłach, którzy uderzają się tak, że prawie się nie dotykają i w dodatku nie wiadomo za co dostają punkty a przy tym przez 90% walki się czają na siebie jak dwa koty. Czy mnie to dziwi? NIE.
Ale ktoś posłuchał tłumu i powiedział – ok, zdejmijcie górę od karate-gi oraz wszystkie ochraniacze, macie tu rękawice do MMA i walczcie w pełnym kontakcie a my Wam za to zapłacimy i JEST. Powstała liga Karate Combat, która zmiksowała formułę Karate WKf i MMA, tworząc najlepszą rzecz jaką spotkałem w swoim sportowym życiu.
Reguły są proste – techniki karate w pełnym kontakcie, rundy oceniane 9 pkt dla przegranego – 10 pkt dla wygranego. Żadnego przerywania walki w celu przyznania punktów jak w „zwykłym” karate wg. WKf tylko czysta walka.
Kasa w tym sporcie już się pojawia – na razie kontrakty opiewają na kwoty kilku tyś. dolców ale pewnie będą rosnąć. Widzę w tym na prawdę przyszłość i możliwość zawodowego uprawiania tego sportu – dla kasy.
Mega opcją jest dla mnie, że największe tuzy ze świata karate zgodziły się wziąć udział w tych walkach. Jednym z nich jest mój osobisty idol Rafael Aghay Czytaj dalej...
Mircy JEST!
Trenuję karate od 15 lat. Obecnie jestem trenerem…. kariera sportowa legła w gruzach ze względu na kontuzję kręgosłupa (przepuklina na 3 dyskach). Z perspektywy czasu nie żałuję, bo w karate poza byciem trenerem nie ma kasy. Zarabiam jakieś groszę jako dodatek do „zwykłej” pensji. Widzę jednak z czym mierzą się najlepsi zawodnicy w kraju – brak kasy spowodowany tym, że w tym sporcie nie ma nagród pieniężnych a sponsorzy nie są zainteresowani tą dyscypliną sportu.
Dlaczego? Karate jest zbyt skomplikowane i „ugrzecznione”. Ludzi nie interesuje dwóch typków w prześcieradłach, którzy uderzają się tak, że prawie się nie dotykają i w dodatku nie wiadomo za co dostają punkty a przy tym przez 90% walki się czają na siebie jak dwa koty. Czy mnie to dziwi? NIE.
Ale ktoś posłuchał tłumu i powiedział – ok, zdejmijcie górę od karate-gi oraz wszystkie ochraniacze, macie tu rękawice do MMA i walczcie w pełnym kontakcie a my Wam za to zapłacimy i JEST. Powstała liga Karate Combat, która zmiksowała formułę Karate WKf i MMA, tworząc najlepszą rzecz jaką spotkałem w swoim sportowym życiu.
Reguły są proste – techniki karate w pełnym kontakcie, rundy oceniane 9 pkt dla przegranego – 10 pkt dla wygranego. Żadnego przerywania walki w celu przyznania punktów jak w „zwykłym” karate wg. WKf tylko czysta walka.
Kasa w tym sporcie już się pojawia – na razie kontrakty opiewają na kwoty kilku tyś. dolców ale pewnie będą rosnąć. Widzę w tym na prawdę przyszłość i możliwość zawodowego uprawiania tego sportu – dla kasy.
Mega opcją jest dla mnie, że największe tuzy ze świata karate zgodziły się wziąć udział w tych walkach. Jednym z nich jest mój osobisty idol Rafael Aghay Czytaj dalej...