Wiatr pod narty a współczesna filozofia – Jak zaplanować przepisy sportowe, żeby były sprawiedliwe? Kto wie jak potoczyłaby się kariera Adama Małysza gdyby nie skoki takie jak ten w Trondheim. Skacząc w tragicznych warunkach Małysz przeleciał nad tylnym wiatrem i ustanowił rekord skoczni, podczas gdy reszta miała problem z dotarciem do punktu K. Dziś szanse na taki konkurs są dużo mniejsze (piszę to w czwartek przed pierwszym konkursem IO – obym nie wykrakał!) – przeliczniki za wiatr, mniejsze korytarze dopuszczalnych jego prędkości – to wszystko w założeniu ma wykluczyć warunki pogodowe z rywalizacji. Ale czy można powiedzieć, że te zmiany są sprawiedliwe? W Trondheim wszyscy skakali w takich samych warunkach. Jednak Małysz, najlepszy chyba w historii ekspert od skakania przy kiepskim wietrze w pewnym sensie na tym korzystał – jemu nie przeszkadzało to, co pacyfikowało jego konkurencję. Dla odmiany, współczesne przepisy teoretycznie również są dla wszystkich takie same, jednak współcześni Małyszowie z pewnością woleliby wrócić do starych czasów. W przepisach sportowych jak pod mikroskopem widać główną bolączkę współczesnych prawodawców Ludzie, niczym skoczkowie narciarscy startują w różnych warunkach – jeden urodził się w afrykańskiej chatce z gówna, inny jest synem francuskiego prawnika. Z tego powodu każda regulacja, choć taka sama dla wszystkich, nie dla wszystkich się spodoba. Pytanie więc – jakie prawo ustanowić, żeby życie w społeczeństwie (albo zawody sportowe) było sprawiedliwe? Jedną z najsłynniejszych koncepcji sprawiedliwości przedstawił blisko 50 lat temu amerykański filozof John Rawls Co prawda Rawls odnosił się do życia społecznego w ogóle, ale moim zdaniem przeniesienie tego na świat sportu jet Czytaj dalej...
Wiatr pod narty a współczesna…
Wiatr pod narty a współczesna filozofia – Jak zaplanować przepisy sportowe, żeby były sprawiedliwe? Kto wie jak potoczyłaby się kariera Adama Małysza gdyby nie skoki takie jak ten w Trondheim. Skacząc w tragicznych warunkach Małysz przeleciał nad tylnym wiatrem i ustanowił rekord skoczni, podczas gdy reszta miała problem z dotarciem do punktu K. Dziś szanse na taki konkurs są dużo mniejsze (piszę to w czwartek przed pierwszym konkursem IO – obym nie wykrakał!) – przeliczniki za wiatr, mniejsze korytarze dopuszczalnych jego prędkości – to wszystko w założeniu ma wykluczyć warunki pogodowe z rywalizacji. Ale czy można powiedzieć, że te zmiany są sprawiedliwe? W Trondheim wszyscy skakali w takich samych warunkach. Jednak Małysz, najlepszy chyba w historii ekspert od skakania przy kiepskim wietrze w pewnym sensie na tym korzystał – jemu nie przeszkadzało to, co pacyfikowało jego konkurencję. Dla odmiany, współczesne przepisy teoretycznie również są dla wszystkich takie same, jednak współcześni Małyszowie z pewnością woleliby wrócić do starych czasów. W przepisach sportowych jak pod mikroskopem widać główną bolączkę współczesnych prawodawców Ludzie, niczym skoczkowie narciarscy startują w różnych warunkach – jeden urodził się w afrykańskiej chatce z gówna, inny jest synem francuskiego prawnika. Z tego powodu każda regulacja, choć taka sama dla wszystkich, nie dla wszystkich się spodoba. Pytanie więc – jakie prawo ustanowić, żeby życie w społeczeństwie (albo zawody sportowe) było sprawiedliwe? Jedną z najsłynniejszych koncepcji sprawiedliwości przedstawił blisko 50 lat temu amerykański filozof John Rawls Co prawda Rawls odnosił się do życia społecznego w ogóle, ale moim zdaniem przeniesienie tego na świat sportu jet Czytaj dalej...